Niespełna dwa tygodnie trwała przerwa Grzegorza Wojtkowiaka w treningach. Kapitan Lecha wrócił już do treningów i dzisiaj wyjechał razem z zespołem do Zabrza. – Jesteśmy zadowoleni z tego, jak potoczyła się ta sytuacja. Wydawało się, że operacja będzie niezbędna, ale obyło się bez niej – podkreśla Jose Mari Bakero.
Sam zawodnik od początku tygodnia przygotowywał się do meczu razem z drużyną, choć jego występ w Zabrzu nie był pewien. Jednak kolejne jednostki treningowe uświadamiały nie tylko zawodnika, ale także sztab szkoleniowy, że „Dyzio” jest gotowy do gry od początku spotkania.
– W tym tygodniu obciążenie treningowe, z jakim ćwiczył rosło z każdą jednostką. Wczoraj z nim rozmawiałem i powiedział mi, że jest gotowy do gry. To bardzo dobrze, bo drużyna go potrzebuje. Cały czas jednak odczuwa dolegliwości, ale nie mam obaw – zaznacza opiekun Lecha.
Jego zdaniem decyzja zawodnika o leczeniu zapobiegawczym była świadomym wyborem, niepodyktowanym ewentualną długą przerwą i straceniem miejsca w reprezentacji Polski przed Euro 2012. – Piłka nożna to sport profesjonalny, w którym każdy musi tak się zachowywać. Mamy ostatnio intensywne treningi, w których Wojtkowiak uczestniczył. Gdybyśmy uważali, że nie jest gotowy do gry, to nie bralibyśmy go pod uwagę, a jest inaczej – tłumaczy trener lidera T-Mobile Ekstraklasy.