W niedzielnym spotkaniu na INEA Stadionie między Lechem Poznań a Cracovią zagrał wieloletni gracz Kolejorza Hubert Wołąkiewicz – tym razem w pasiastych barwach.
Wołąkiewicz niebiesko-białych barw bronił od wiosny 2010/211 do jesieni 2014/2015. Od tego sezonu obrońca jest zawodnikiem Cracovii.
Niedzielny mecz ułożył się bardzo dobrze dla „Pasów”, którzy już w szóstej minucie objęli prowadzenie po bramce Bartosza Kapustki. Lechici szybko wyrównali po golu Darko Jevticia, a w ostatnich minutach meczu Maciej Gajos wyprowadził mistrza Polski na prowadzenie. – Za wrażenia artystyczne nikt punktów nie daje. Jeśli jest 80. minuta i wynik 1:1, to mimo słabszej końcówki, która się nam nie zdarzyła, musimy do końca utrzymać wynik, a tak jest porażka, moment nieuwagi i musimy się znowu pozbierać, bo zaraz kolejne ciężkie spotkanie – przyznał po meczu Wołąkiewicz.
Lech nie był jednak drużyną zdecydowanie dominującą. Pokonanie trzeciej drużyny w tabeli Ekstraklasy kosztowało poznaniaków sporo zdrowia. – Mecz był otwarty, to było fajne widowisko. U nas Boubacar Dialiba, a później Piotr Polczak mieli bardzo dobre sytuacje, nic nie chciało wpaść – ocenił popularny „Żaba”.
Cracovia zajmuje najniższą pozycję w ligowej tabeli i do samego końca rozgrywek będzie walczyć o europejskie puchary przy Kałuży, dlatego każde punkty są dla drużyny trenera Jacka Zielińskiego bardzo ważne. – Ten punkt byłby bardzo cenny na wyjeździe, bo Lech na pewno jest zespołem, który walczy o ósemkę i potrzebuje punktów. My na pewno byśmy chcieli mieć lepsze nastroje przed takim meczem jak z Legią – zakończył.