Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi wypowiedziami piłkarzy obu zespołów. Co o meczu i jego przebiegu powiedzieli Janukiewicz, Burić, Możdżeń, Ślusarski i Reiss? Więcej poniżej.
Radosław Janukiewicz (Pogoń Szczecin): – Pierwsza połowa była wyrównana, później Lech nas stłamsił i choć nie graliśmy źle, to musimy być zadowoleni z tego remisu. Dostaliśmy gong w postaci czerwonej kartki, a Lech na nas siadł, ma dobry zespół i kreatywnych zawodników. My zostawiliśmy na boisku serducho i zdobyliśmy punkt. Przy wyjściu za pole karne nie dotknąłem piłki ręką, najpierw dotknąłem nogą, później głową.
Mateusz Możdżeń (Lech Poznań): – Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem, szczególnie, gdy stwarzaliśmy takie sytuacje bramkowe. Możemy powiedzieć, że po beznadziejny meczu w Bełchatowie, gramy u siebie dużo lepiej i nie wygrywamy. Dzisiaj na pewno trzeba było zostawić na boisku sporo zdrowia. Nie jestem zły na Tonewa, bo ja też mogłem znaleźć się w takich sytuacjach i zachować się podobnie. Wyciągamy jednak wnioski z tych zachować. Obaj dzisiaj nie strzeliliśmy gola.
Jasmin Burić (Lech Poznań): – Szkoda na pewno mojego błędu.. Dzisiaj zabrakło nam szczęścia, bo mieliśmy sytuacje, ale pod bramką rywala nie mieliśmy dzisiaj dnia. Szybko zapomniałem o moim błędzie, bo to była 10 minuta meczu i jeszcze czekało mnie sporo pracy, a musiałem być skoncentrowany. Naprawdę szkoda, że nie wygraliśmy, mieliśmy okazje, graliśmy dobrze, ale zabrakło szczęścia. Podjąłem ryzyko i zagrałem wyżej, bo cały zespół grał wysoko, Pogoń się broniła, musiałem zagrać wyżej i ponieść ryzyko. Nie słyszałem, że trener miał do mnie pretensje, że wyszedłem za daleko.
Bartosz Ślusarski (Lech Poznań): – Myślę, że na sto takich okazji, jednej się nie trafia. Wstyd mi za nią, zrobiłem wszystko dobrze i niepotrzebnie przekładałem piłkę na lewą nogę. Koledzy też nie grzeszyli dzisiaj skutecznością i tylko zremisowaliśmy. Mieliśmy więcej z gry, ale piłka nie chciała wpaść. Doping nas niósł, każdy chce grać przy takiej publiczności, ale co z tego, jak nie wygrywamy. Graliśmy lepiej niż w dwóch ostatnich meczach, jeśli poprawimy skuteczność będziemy wygrywać. Jestem zły, że nie trafiłem, bo mogłem wyjaśnić sytuację i zadecydować o zwycięstwie.
–Piotr Reiss (Lech Poznań): – To był dla mnie wzruszający moment. Dużo rozmyślałem o tym, jak to będzie, gdy dostanę szanse. Kibice świetnie mnie przywitali, a gdybym strzelił gola, to byłby chyba najważniejszy gol w karierze. Jestem wzruszony, ale zmartwiony, że nie wygraliśmy. Mieliśmy przygniatającą przewagę. Zespół zagrał dobry mecz, ale nie wygrał. Cieszę się z zachowania kibiców i dziękuję im za takie przywitanie. Chciałem się wyłączyć z tego, co się dzieje, bo jestem mężczyzną i nie chciałem uronić łzy.