Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi komentarzami zawodników Lecha Poznań i Zagłębia Lubin. Poniżej wypowiedzi Piotra Reissa, Jasmina Buricia, Mateusza Możdżenia oraz Jirego Bilka.
Piotr Reiss (Lech Poznań): – Czekałem na tę bramkę długo. Cieszę się, że kibice, którzy również czekali na moje trafienie mogli się ze mną cieszyć. Po meczu z Bełchatowem, gdy zmarnowałem świetną okazję zwątpiłem w to czy jeszcze trafię bramkę. Myślałem, że już za wiele moich marzeń piłkarskich się spełniło, ale udało się. Chciałem bardzo trafić tę bramkę. Dziękuję Mateuszowi za to podanie, bo wyłożył idealnie mi piłkę, ja spojrzałem na bramkę i cieszę się, że nie zadrżała mi noga, chociaż to była moja słabsza. Udało się odrobić straty, pokazaliśmy, że w zespole jest świetna atmosfera, że jesteśmy jednością. To było trudne spotkanie dla nas, bo Zagłębie jest bardzo dobrym zespołem i wysoko nam postawili poprzeczkę, spotkał nas na początku meczu zimny prysznic, ale wygraliśmy i z tego bardzo się cieszymy.
Jasmin Burić (Lech Poznań): – Nie wiem, co stało się na początku meczu. To była trudna sytuacja, musiałbym spojrzeć na powtórkę i jak to wyglądało z boku. Wygraliśmy, pokazaliśmy charakter i będziemy walczyć do końca sezonu o tytuł. Mam nadzieję, że mistrz będzie w Poznaniu. Zagraliśmy dzisiaj słabszy mecz, ale strzelamy bramki, wygrywamy i nadal chcemy wygrać tytuł.
Mateusz Możdżeń (Lech Poznań): – Pierwsza moja myśl była taka, żeby uderzać, ale zobaczyłem Piotra i podałem mu piłkę. Widać dzisiaj było w naszej grze dużą pewność siebie, dawno nie odrobiliśmy strat, złamaliśmy tę złą serię i z tego się cieszymy. Na papierze o tytuł walczą już tylko Lech i Legia, Śląsk ma dużą stratę, ale trzeba być skoncentrowanym i nie można skreślać rywala w walce o czołowe miejsca. Cała liga patrzy na Legię i Lecha, ale bez względu na to trzeba robić swoje, grać swoje i nie patrzeć na to, co robią rywale. –
Jiri Bilek (Zagłębie Lubin): – Dobrze zaczęliśmy ten mecz, zdobyliśmy szybko gola, ale rywal zaczął grać pressingiem i udało mu się wpierw wyrównać, a potem strzelić drugą bramkę. Po przerwie graliśmy lepiej, ale nie wykorzystaliśmy swoich okazji. Rywale byli skuteczniejsi. Wiedzieliśmy jak zagra Lech, ale nie realizowaliśmy założeń taktycznych, a gospodarze grali konsekwentnie, grali swoją piłkę, a my popełnialiśmy błędy. Jeśli się je popełnia, to zostają wykorzystane, to zrobił Lech i wygrał.