Przed meczem rewanżowym z FC Basel trener Maciej Skorża zaskoczył ustawieniem drużyny. Zaskoczył nie tylko sztab Szwajcarów, ale także kibiców z Poznania. Lech zagrał bez typowego napastnika, a na szpicy ustawiony był Kasper Hamalainen. Szkoleniowiec Kolejorza wiele razy stosował już ten wariant w poprzednim sezonie. Wtedy wynikał on jednak z niedoboru napastników, który panował w poznańskim klubie.
W letnim okienku transferowym, które wciąż przecież trwa, działacze Lecha nabyli dwóch nowych zawodników, typowych napastników. Marcin Robak- król strzelców Ekstraklasy sezonu 2013/14 i Denis Thomalla doskonale rozpoczęli przygodę w zespole mistrzów Polski od zdobycia Superpucharu- Najważniejsze jest to, żeby szybko łapali wspólny język z pomocnikami, byli aktywni, zmieniali pozycje. To są rożne typy zawodników – Denis jest bardziej mobilny, a Marcin to król pola karnego- ocenił ostatnio trener Skorża.
Żaden z nich nie wybiegł jednak w pierwszym składzie w rewanżowym meczu z Basel. Thomalla mógł prezentować mobilność jedynie na ławce rezerwowych i nie inaczej było z Robakiem, który w zeszłą środę nie był ani królem, ani tym bardziej pola karnego. Oboje pojawili się na boisku dopiero na ostatnie kilkanaście i kilka minut, lecz nic szczególnego nie wnieśli do ofensywnej gry Kolejorza- Każdy mecz to osobna historia i plan. Myślę, że na pewno i Thomalla i Robak to są piłkarze, którzy mogą dawać więcej niż teraz, czas będzie pracował na ich korzyść. W pewnych momentach staram się wracać do „dziewiątki”, co było sprawdzone w poprzednim sezonie- tłumaczył sie trener Lecha.
W zamian za nich, na St.Jacob Park zagrał Kasper Hamalainen, który po raz kolejny pokazał, że z napastnika ma tyle, co Łukasz Trałka. Fin jest doskonałym motorem napędowym Lecha, lecz gdy gra na swojej pozycji ofensywnego pomocnika. Gdy się go przesunie na pozycję numer „9”, zawodnik od razu traci na mocy sprawczej. W efekcie, gra Lecha wyglądała całkiem nieźle do momentu, gdy trzeba było zagrać do napastnika w pole karne. W nim Hamalainen przyjął piłkę zaledwie 3 razy- Wydawało mi się, że model z Kasprem na szpicy będzie optymalny. Mieliśmy sytuacje, ale brakowało nam wykończenia. Gdyby Łukasz trafił, to mecz mógł się bardziej ożywić. Tak się nie stało, a skuteczność wciąż nie jest naszą mocną stroną- mówi Skorża- Denis miał swoje szanse w meczu z Bazyleą, Marcin z Lechią, ale musimy być do nich cierpliwi. Staram się im to tłumaczyć, oni też to przeżywają. Przychodzili tu z myślą, że będą snajperami, a na razie różnie to wygląda. Będę rotować, będzie czasem tak, że obaj będą zaczynać mecze. Napastnicy potrzebują czasu, by się ogrywać, zaczynają się coraz lepiej rozumieć z drużyną. Zaur też potrzebował czasu, pierwsze miesiące też nie grał zadowalająco.