Teraz nie ma nieważnego meczu. Wszystkie spotkanie są ważne. Jeśli piłkarze odniosą dwa zwycięstwa zdobędą upragnione mistrzostwo.
Ale po kolei. Po niedzielnej wpadce z Jagiellonią Białystok w środowy wieczór przy Bułgarskiej Kolejorz podejmował Śląsk Wrocław. Kolejny raz zgromadzeni na INEA Stadionie kibice potwierdzili, że nigdy nie można zwątpić w swój klub. Im mniej kibiców, tym lepiej – ta zasada w Kotle zawsze sprawdza się w 100%. Przyszli ci, co chcieli. Ci, co w Lecha wierzą zawsze i nie straszna im pora, pogoda czy środek tygodnia.
W pierwszej połowie doping niósł się głośno niemalże przez całe 45 minut, a bramki strzelone przez zawodników Kolejorza jeszcze bardziej zmotywowały nas do głośniejszego śpiewania. W drugiej części spotkania kontynuowaliśmy zabawę z pierwszej połowy, jedyne, czego zabrakło to entuzjazmu, który występował po strzelanych bramkach.
Podczas tego spotkania zabrakło kibiców gości.
Po spotkaniu piłkarze podeszli pod Kocioł i odśpiewali wraz z nami „Kibicowski świat”, który z ich strony prowadził Kownacki.
Jesteśmy na dobrej drodze do tego, by 7 czerwca już oficjalnie odśpiewać „Mistrz, Mistrz Kolejorz!”.