Nareszcie! Pięć lat posuchy i mistrzostwo powróciło do Poznania. Końcówka sezonu była niezwykle emocjonująca, ale najważniejsze, że zakończona zwycięsko!
Remis z Wisłą wystarczał zawodnikom Lecha do tego, aby w niedzielny wieczór świętować siódme mistrzostwo Polski. Kibice oczekiwali jednak zwycięstwa swoich zawodników. Po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy widniał wynik 0:0, co oznaczało, że Mistrz powrócił!
Na kilka dni przed spotkaniem stadion wypełnił się po same brzegi. Ostatnia pula biletów, jaka trafiła do sympatyków Lecha, rozeszła się w błyskawicznym tempie w sobotnie popołudnia (kibice Wisły odwołali swój przyjazd). Ultrasi zadbali oto, aby na innych trybunach prowadzący doping był słyszalny, dlatego zamontowali nagłośnienie na trybunie Henryka Czapczyka i Edmunda Białasa.
Już na wyjście piłkarzy została zaprezentowana kartoniada na trybunie Henryka Czapczyka z hasłem „Mistrz Polski 2015”. Chwilę później również w Kotle pojawiła się oprawa – transparent z hasłem „Konsekwencje nie są złe, gdy czyny są odważne. Całość dopełniały niebiesko-białe pasma materiału oraz sreberka. Dodatkowo pojawiła się pirotechnika. Doping w pierwszej połowie stał na dobrym poziomie. Efektownie wyszły Kibicowski świat, Dziś Lech mecz swój gra oraz za bary. Trybuny dopełniły się naszymi fanami oraz zgód. Brakowało tylko bramek. Z tego też powodu prezentacja mistrzowskiej oprawy przesunęła się na końcówkę spotkania – składała się z sektorówki i czterech transparentów. Na sektorówce znalazła się postać z ubiegłorocznego wyjazdu do Warszawy w fazie mistrzowskiej – „Mistrz Powrócił”, postać w chwale zakłada na głowę koronę. Na dole widniała data 2015. Pojawiły się także transparenty: „Po 5 latach przyszedł w chwale – Mistrz Polski – a królestwu jego nie będzie końca” oraz piro. Nad stadionem i cały Poznaniem niosło się głośne: Mistrz, Mistrz Kolejorz!!!
W dalszej części odbyła się ceremonia wręczania medali dla naszej drużyny oraz przekazania pucharu w ręce Łukasza Trałki. Chwilę później puchar za mistrzostwo znalazł się w rękach Klimy, który odebrał tytuł w imieniu wszystkich fanów Kolejorza.
Później odbyła się mistrzowska feta. Poznań nie zmrużył oka do godzin porannych i stał się niebiesko-biały. Tłumy kibiców wędrowały w kierunku centrum, bawiąc się na trasie przejazdu autobusu z piłkarzami lub podążając za platformą LPU.
Nie do policzenia jest, ilu kiboli Lecha znalazło się tego wieczora w okolicach Placu Mickiewicza. Ponownie nad Poznaniem niosło się głośne: Mistrz, Mistrz Kolejorz! Nie zabrakło pozdrowień dla Legii: Gdzie twoje berło… oraz Jeden jest Mistrz Polski! Wspólne świętowanie z piłkarzami trwało niecałą godzinę, później wszyscy rozeszli się po Starym Mieście.