Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Wisłą Kraków 0:2. Pierwsza połowa w wykonaniu lechitów była nieporadna i widać było zmęczenie po środowym meczu z Basel. Już w 7. minucie po zamieszaniu w polu karnym gola zdobył Boguski. Po stracie bramki akcje stały się nerwowe. Wykorzystywała to Wisła, która wyprowadzała groźne kontry. Druga połowa była lepsza. Więcej strzałów, więcej walki i zaangażowania. Zabrakło jedynie szczęścia. Pod koniec meczu prawie wszyscy piłkarze ruszyli do przodu i kilka chwil później nadziali się na kontrę i w doliczonym czasie gry stracili bramkę na 2:0.
Mecz nie zaczął się dobrze dla lechitów. Już w 7. minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę do bramki wpakował Boguski. Najpierw do Brożka podał Głowacki. Napastnik Wisły zgrał do Boguskiego, od którego odbiła się przez przypadek piłka i przekroczyła linię bramkową.
Po stracie bramki, „Kolejorz” chciał szybko wyrównać, ale jego akcje były zbyt nerwowe i niedokładne, co skutkowało licznymi kontrami.
W 11. minucie na lewe skrzydło piłkę otrzymał Guerrier. Szybko do niego wyszedł Burić, który chciał powstrzymać pomocnika Wisły. Ten zdecydował się na lobowanie bramkarza Lecha, ale Burić instynktownie wybił futbolówkę.
W 18. minucie Lech miał szansę na wyrównanie. Strzałem z woleja popisał się Lovrencsics, ale bramkarz Wisły był na posterunku.
Jeszcze w tej samej minucie podwyższyć wynik chcieli zawodnicy „Białej Gwiazdy”. Do kontry ruszyli Boguski i Brożek, a naprzeciw siebie mieli tylko Kadara. Zawodnicy Wisły wymienili kilka podań i szybko znaleźli się pod polem karnym. Od straty gola uratowała Lecha interwencja Linettego, który sprintem przebiegł kilkadziesiąt metrów i wślizgiem wybił piłkę spod nóg Boguskiego.
Szansę na wyrównanie miał w 20. minucie Kamiński, któremu piłka po rzucie różnym spadła pod nogi. Defensor Lecha uderzył futbolówkę, ale Cierzniak zdołał obronić strzał.
Druga połowa była lepsza w wykonaniu lechitów, niż pierwsza. Częściej utrzymywali się przy piłce i stwarzali sobie więcej dogodnych sytuacji.
Jednak gospodarze również mieli swoje do powiedzenia. W 51. minucie Crivellaro został obsłużony podaniem przez Jovicia. Pomocnik Wisły zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, ale futbolówka poszybowała ponad bramkę.
Jedną z najlepszych sytuacji lechici mieli w 56. minucie. Jevtić prostopadle zagrał do Hamalainena, który znalazł się na wyśmienitej pozycji. Poprawił sobie piłkę i chciał rogalem wpakować ją do siatki. Niestety, świetną interwencją popisał się bramkarz Wisły, który koniuszkami palców wybił piłkę na rzut rożny.
„Kolejorz” bez przerwy był na połowie Wisły. Brakowało tylko skutecznego strzału na bramkę. Z tą sztuką problem miał również Douglas, który doskonałym podaniem został obsłużony przez Jevticia. Szkot przyjął piłkę w polu karnym, odwrócił się i strzelił… prosto w bramkarza.
W 60. minucie krakowski zespół się przebudził. Na lewym skrzydle piłkę otrzymał Guerrier. Najpierw nawinął Cessaya, a później oddał strzał, który przy minimalnym szczęściu podwyższyłby prowadzenie Wisły.
Kolejne sytuacje i kolejne rozczarowania. W 71. minucie crossowo w pole karne zagrywał Douglas. Piłkę przeciął Hamalainen, ale futbolówka przeleciała ponad bramkę. W 80. minucie z lewego skrzydła dośrodkował Trałka. Znów uderzał fiński pomocnik, ale golkiper gospodarzy kolejny raz popisał się wyśmienitą interwencją.
Ostatnie 10 minut lechici zaryzykowali i prawie całą drużyną ruszyli do przodu. Było wiadomo, że albo wywalczą jedno oczko, albo stracą kolejną bramkę. W doliczonym czasie gry, po błędzie Kadara i nieporadnej interwencji Douglasa, w sytuacji sam na sam znalazł się Boguski, który nie zmarnował swojej szansy i dobił „Kolejorza”.
WISŁA KRAKÓW – LECH POZNAŃ 2:0 (1:0)
Bramki: 7′, 90+3 Boguski,
Żółte kartki: Boguski; Jevtić, Trałka
WISŁA: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga – Mączyński, Uryga (89. Cywka) – Boguski, Crivellara (76. Popović), Guerrier – Brożek (77. Jankowski)
LECH: Burić – Cessay, Kadar, Kamiński, Douglas – Linetty (64. Linetty), Trałka – Lovrencsics (72. Formella), Hamalainen, Pawłowski – Thomalla (46. Jevtić)