Ten weekend zapowiada się niezwykle ekscytująco pod względem sportowym. Już w sobotę kolejne Gran Derbi, czyli mecz Realu Madryt z FC Barceloną. W niedzielę poznańska Warta zagra u siebie z Pogonią Szczecin, a na trybunach zasiądzie bardzo wielu kibiców. Jednak nas, kibiców Lecha, najbardziej interesuje sobotnie spotkanie z warszawską Legią.
Mecze pomiędzy „Kolejorzem” i „Wojskowymi” uważane są za Derby Polski. Oba kluby walczą zwykle o najwyższe cele w kraju, a kibice – delikatnie mówiąc – nie przepadają za sobą.
Jednak w tym sezonie i Lech, i Legia są chyba największymi rozczarowaniami Ekstraklasy. Nie zmienia tego fakt, iż stołeczny klub zajmuje na tę chwilę trzecie miejsce w tabeli, bo doznał w tym sezonie już ośmiu(!) porażek, a bilans bramkowy ma ujemny.
Lech znajduje się pięć pozycji niżej, jednak zwycięstwo w sobotnim meczu spowoduje, że „Duma Wielkopolski” przeskoczy w tabeli Legię.
Goście tydzień temu przerwali fatalną passę trzech ligowych porażek z rzędu. Jednak nie udało im się wygrać, a zaledwie uratować remis w ostatnich minutach meczu z Widzewem Łódź.
„Niebiesko-biali” też ostatnio nie zachwycają. W poprzedniej kolejce Lech przegrał z drugim warszawskim klubem w Ekstraklasie – Polonią. Mimo, iż „Czarne Koszule” pół godziny grały w osłabieniu, to udało im się przechylić szalę zwycięstwa w końcowych minutach spotkania. Wcześniej Lech ledwie zremisował u siebie z wrocławskim Śląskiem i w ramach Pucharu Polski, także u siebie, z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
To właśnie Puchar Polski może być przepustką dla któregoś z klubów do przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Bliżej awansu do finału jak na razie jest Legia, która wygrała pierwszy półfinałowy mecz 1:0 w Gdańsku z Lechią. Lech, jak wcześniej wspomniałem, zremisował u siebie 1:1 z pierwszoligowym klubem z Bielska-Białej. Jednak nadal istnieje szansa, że finał w Bydgoszczy będzie właśnie miał taką obsadę klubową, jak jeden z jutrzejszych meczów Ekstraklasy.
W barwach gospodarzy nie będą mogli wystąpić kartkowicze: Marcin Kikut, Semir Štilić i Hubert Wołąkiewicz. Kontuzjowani są natomiast Tomasz Bandrowski, Kamil Drygas oraz Seweryn Gancarczyk. Do dyspozycji trenera będą już najlepszy snajper Lecha – Artjoms Rudnevs i skrzydłowy Jacek Kiełb.
Takich problemów nie ma Maciej Skorża. W poprzednim meczu do gry wrócił Dickson Choto. Niepewny jest tylko występ Tomasza Kiełbowicza, który dopiero w zeszłym tygodniu wznowił treningi.
Pierwszy tegoroczny mecz pomiędzy tymi ekipami na ulicy Łazienkowskiej zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1 po golach Michała Kucharczyka i Bruno Mezengi. Dla Lecha trafił Siergiej Kriwiec. Tuż przed przerwą czerwoną kartkę dostał Maciej Rybus.
Sędzią spotkania będzie Robert Małek z Katowic, który siedmiokrotnie sędziował mecze Lech-Legia. Cztery razy wygrywali piłkarze z „L” na sercu, dwukrotnie mieliśmy remis, a tylko raz wygrał Lech.
Początek spotkania o 15:45. Transmisję ze spotkania będzie można obejrzeć w Canal+Sport na platformie Cyfra+, a także na drugim kanale Telewizji Polskiej.