Aż osiem dni po przegranej Lecha z Legią kibice tego pierwszego klubu muszą czekać na kolejne spotkanie swojej drużyny. W poniedziałek podopieczni Mariusza Rumaka staną przed szansą rehabilitacji i odsunięcia w „niepamięć” meczu z obecnym liderem T-Mobile Ekstraklasy. Co więcej, w przypadku zwycięstwa będą mogli awansować na pozycję wicelidera.
Do spotkania z przedostatnią drużyną ligi Lechici przystąpią bez kontuzjowanego Maneula Arboledy, a także zawieszonego za kartki Huberta Wołąkiewicza. Do zdrowia wracają powoli Marcin Kamiński, Łukasz Trałka, a także chory Rafał Murawski i cała trójka powinna być do dyspozycji szkoleniowca w poniedziałek.
Dużo miejsca media w ostatnim czasie poświęcały zestawieniu formacji obronnej „Kolejorza” w najbliższym meczu. W kadrze Lecha jest kilku kandydatów do zastąpienia „Żaby” i „Manu”, a więc etatowych do tej pory stoperów poznańskiego zespołu. W Bielsku na kartki uważać musi Luis Henriquez, który w przypadku upomnienia może nie zagrać w kolejnym spotkaniu.
Trener Podbeskidzia Bielsko-Biała również ma kilka problemów kadrowych. W meczu z Lechem nie zagrają na pewno Marek Sokołowski i Dariusz Łatka, podobnie jak Wołąkiewicz, pauzujący za kartki. Na uraz narzeka Bartłomiej Konieczny i jego występ w poniedziałek jest wykluczony.
Lechici bardzo dobrze radzą sobie w meczach wyjazdowych. Wygrali trzy ostatnie spotkania rozgrywane w roli gości. Z kolei Podbeskidzie u siebie jeszcze nie wygrało. Z sześciu meczów, które zagrali w Bielsku-Białej cztery zremisowali, a w dwóch musieli przełknąć gorycz porażki.
Początek meczu w poniedziałek o 18:30.