Cztery mecze bez porażki na swoim koncie mają piłkarze Lecha Poznań, którzy po słabym starcie w rundzie wiosennej zaczęli grać coraz lepiej i co najważniejsze zdobywać punkty. Te pozwoliły mu na włączenie się do walki o europejskie puchary i choć w Kielcach zdobył tylko jeden punkt, to nadal nie jest bez szans w ostatecznym rozrachunku.
Przed niedzielnym meczem sztab szkoleniowy Lecha nie ma większych problemów ze zdrowiem swoich piłkarzy. Do końca sezonu nie zagra na pewno Sieriej Kriwiec, kontuzjowany jest także Manuel Arboleda, w indywidualnie w tym tygodniu trenował Tomasz Kędziora, ale to jedyni gracze, których występ z Lechią jest wykluczony.
Paweł Janas ma przed meczem z Lechem poważniejszy problem, ponieważ wypadł mu z gry Sebastian Małkowski podstawowy bramkarz, który wielokrotnie w tym sezonie ratował drużynę z Gdańska. W ostatnim spotkaniu urazu doznał także Krzysztof Bąk, jednak ten powinien być gotowy na niedzielę.
Na wiosnę Lechiści wygrali zaledwie jedno spotkanie i cztery zremisowali. Ich notowania są bardzo niskie, a biorąc pod uwagę terminarz, to każdy punkt będzie na wagę zwycięstwa. Dlatego należy spodziewać się zaciętego meczu, w którym nikt nie będzie odstawiał nogi. Obie drużyny mają swoje cele, o które na finiszu rozgrywek jeszcze walczą.
W poprzedniej rundzie Lech Poznań zremisował na PGE Arena 0:0, w poprzednim sezonie wygrał na Bułgarskiej 2:0, ale przegrał na wyjeździe, tracąc dwie bramki na przestrzeni kilkudziesięciu sekund. W dotychczasowym rozrachunku oba zespoły spotkały się 49 razy, będzie to więc 50 mecz pomiędzy Lechem, a Lechią. Częściej, 20 razy, górą był „Kolejorz”, 19 razy Lechia, a 10 razy padł remis. Lech jest także skuteczniejszy pod bramką i wygrywa póki co tę rywalizację w stosunku 52:45.
Początek meczu w niedzielę o 14:30.