Już dzisiaj o 20:30 „Kolejorz” podejmie na Bułgarskiej Koronę Kielce. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie to raczej łatwy mecz dla Poznaniaków. Kielczanie są bowiem na samym szczycie ligowej tabeli. Natomiast Lech, który goni czołówkę znów ma problemy z zawodnikami…
Lechowi po raz kolejny przypadło rozegranie swojego meczu w piątek, co raczej nie jest powodem do zadowolenia dla trenera Jose Mari Bakero. Tym bardziej, że część piłkarzy Lecha wyjechała na zgrupowania kadr i są świeżo po powrocie, a to oznacza, że nie za bardzo można mówić o wypoczęciu i wniesieniu świeżości na boisko.
Ci, którzy nie dostali powołania, dostali za to kilka dni wolnego, ale podtrzymywali formę. Mimo to, opiekun „Kolejorza” po raz kolejny będzie miał trudny orzech do zgryzienia ustalając wyjściowy skład. Szczególnie, że wszyscy pamiętają jak wyglądał poprzedni ligowy mecz Poznaniaków rozgrywany od razu po meczach w kadrach. W tym wypadku trzeba wyrównać zmęczenie i świeżość. Pozytywnym aspektem jest jednak powrót do formy Marcina Kikuta po długiej rekonwalescencji.
O wiele lepszą sytuację kadrową ma Korona. W kieleckiej drużynie do formy, po kontuzjach, wróciło kilku piłkarzy, którzy będą dziś do dyspozycji trenera. Są to miedzy innymi: Maciej Korzym, który właśnie wyleczył grypę, Tadas Kijanskas po kontuzji mięśnia oraz kapitan Korony – Kamil Kuzera.
Jedyny piłkarz, który na pewno nie będzie mógł zagrać w dzisiejszym meczu to wypożyczony z „Kolejorza” Jacek Kiełb, który obecnie, w Kielcach radzi sobie bardzo dobrze i być może niedługo znów wróci do Poznania.
Jak widać Leszek Ojrzyński dysponuje nieco szerszym składem. Niekoniecznie musi się to jednak przełożyć na przewagę na boisku. Trzeba bowiem pamiętać, że przeciwnik z Kielc przy Bułgarskiej statystycznie wypada gorzej od Lecha.
Wobec tego miejmy nadzieję, że i tym razem to Poznaniakom dopisze szczęście i będą potrafili udowodnić, że mecze rozgrywane poza T-Mobile Ekstraklasą nie stanowią o ostatecznym osłabieniu drużyny.