Dzisiejszy mecz ze Śląskiem Wrocław będzie miał bardzo duże znaczenie dla układu tabeli. Lech przystępuje do niego po dwóch zwycięstwach, które zmazały plamę, jaką były dwie wcześniejsze porażki. Teraz „Kolejorz” będzie walczyć o podtrzymanie korzystnej passy z Oporowskiej oraz utrzymanie się w czołówce ligi, a szansa ku temu jest niemała. Zwycięstwo pozwoli na zdobycie trzypunktowej przewagi nad Śląskiem.
W zespole Lecha zabraknie nadal kontuzjowanych Marcina Kikuta i Manuela Arboleda oraz Ivana Djurdjevicia, który nie jest jeszcze gotowy do gry w meczu. Trudno przewidzieć również, jak pod względem fizycznym wyglądać będzie Marciano Bruma. Trener „Kolejorza” zdradził na przedmeczowej konferencji prasowej, że odczuwa on powoli trudy spotkania z Wisłą i nadal ma problemy przeciążeniowe.
Orest Lenczyk ma mniej problemów z wyborem składu. Do treningów powrócił kontuzjowany wcześniej Cristian Omar Diaz, a w pełni zdrowia powinien być Sebastian Mila, który jeszcze przed tygodniem odczuwał braki kondycyjne. Szansę na występ przeciw Lechowi będą mieli zatem Ci sami gracze, co przed tygodniem w Krakowie oraz wspomniany Diaz, który również może znaleźć się w osiemnastce meczowej.
Śląsk przed tygodniem wygrał z Cracovią i dołączył do silnej grupy zespołów z trzynastoma punktami na koncie. Wcześniej jednak uległ Koronie Kielce, która jest obecnym liderem rozgrywek. Z kolei Lech wygrał z Jagiellonią po dwóch przegranych meczach w lidze i aktualnie jest wiceliderem rozgrywek. Śląsk zajmuje w stawce trzecie miejsce.
Kibice Lecha najbardziej liczyć mogą na Artjoma Rudneva, który zdobył w tym sezonie już 11 bramek. Najskuteczniejszy gracz Śląsk ma na swoim koncie 4 trafienia. W porównaniu z napastnikiem „Kolejorza” ten wynik wrażenia nie robi, jednak forma tego gracza jest na tyle fantastyczne, że nie powinien on być wyznacznikiem.
We Wrocławiu pojawi się 300 osobowa grupa kibiców z Poznania. Pojadą jednak bez barw i nie będą wspierać Lecha podczas meczu.
Początek spotkania wieczorem o 20:30. Transmisja na Canal+Sport.