To nie będzie typowa zapowiedź meczu.Co tu dużo mówić. Spotkanie z Koroną Kielce nie będzie widowiskiem ważnym z perspektywy sportowej. Sezon się kończy, do góry wszystko pozamiatane. Jest jednak w meczu z Koroną jedna – a w zasadzie dwie sprawy, które mają znaczenie.
Może słowo sprawy to nietrafione sformułowanie. To inaczej. Są dwie osoby, przez które ten mecz jest ważny i dla których jest on ważny. Piotr Reiss i Ivan Djurdjević. Obaj zasłużyli na to, aby w niedzielę na stadionie było głośno. Obaj dla Lecha zrobili wiele i zrobią pewnie jeszcze drugie tyle.
Nie chcę się rozpisywać o tym, co osiągnęli, bo można to szybko i łatwo sprawdzić. Pokrótce. „Rejsik” 406 meczów w Lechu, 109 bramek. Szacunek. Ponad 20 lat profesjonalnego grania. „Djuka” pierwszy obcokrajowiec, który został kapitanem Lecha, i pierwszy, który w Lechu zakończy karierę.
To właśnie dla nich w niedzielę powinno być głośno. I nawet jeśli trener Rumak nie zapowiada ich wejścia na boisko, to ten prędzej czy później nastąpi. Wydaje mi się, że rozpoczną od początku, a zejdą po godzinie gry, tak żeby pożegnać się z kibicami. Co tu ukrywać. To będzie moment wzruszający i na pewno ważny dla historii klubu. A nie jeden kibic uroni pewnie łzę.
Takie historie, spotkania czy wydarzenia są właśnie kwintesencją piłki nożnej. To właśnie się zapamiętuje, poza oczywiście zdobytymi trofeami. Za to kochamy piłkę nożną. Emocje, który nie można zmierzyć w kilometrach czy uczuciach. A gdy będziemy na starość wspominać swoje historie związane z meczem, to do tego spotkania z pewnością powrócimy.
Może w przypadku „Djuki” słowo legenda wielu będzie wydawało się na wyrost, ale jestem przekonany, że z perspektywy czasu właśnie jak o Legendzie będziemy mówili o Ivanie.