Na piłkarzy Lecha czeka teraz drugie spotkanie wyjazdowe z rzędu. W tym sezonie do tej pory „Kolejorz” lepiej radzi sobie w takich meczach i choć są to trudne spotkania, to wszystkie, poza tym w Gdańsku, zakończyły się zdobyciem przez Lechitów trzech punktów.
Były to jednak zwycięstwa nieznaczne. Podopieczni Mariusza Rumaka mecze na terenie goście wygrywali różnicą jednej bramki. I tylko w Warszawie udało im się zdobyć drugiego gola, lecz rywal również trafił. Tak różowo nie było w Poznaniu, gdzie Lech dwa mecze już zremisował i jeden przegrał.
Najbliższe spotkanie dla Lechitów również nie będzie łatwą przeprawą. „Kolejorz” zagra w Łodzi z Widzewem, gdzie nie wygrał od 15 lat. Ostatnie spotkanie zakończyło się bezbramkowym i bezbarwnym remisem, a obie strony nie stworzyły wielu sytuacji na zdobycie gola. Teraz jednak ma być inaczej.
Poznaniacy na Alei Piłsudskiego jadą wzmocnieni zwycięstwem z Wisłą Kraków, z którą również w ostatnich meczach nie wiodło się im najlepiej. Z kolei ich rywalem z Łodzi w znakomite sposób odrobili straty w Białymstoku, gdzie przegrywali już 2:0, żeby ostatecznie zremisować 2:2.
Sztab szkoleniowy Lecha nie ma większych problemów przed tym meczem. W Łodzi nie zagrają Bartosz Ślusarski, który narzeka na uraz pięty oraz Łukasz Trałka, który z powodu kartek musi w tym meczu pauzować. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera. Na kartki z Widzewem powinien uważać Hubert Wołąkiewicz, który jeśli otrzyma ją w Łodzi nie będzie mógł zagrać w spotkaniu z Legią.
Niewiele kłopotów kadrowych ma również Radosław Mroczkowski. Z powodów zdrowotnych w meczu z Lechem nie zagra prawdopodobnie tylko dwóch zawodników – Aleksandr Lebiediew i Maciej Mielcarz. Ten drugi w środę na treningu doznał kontuzji i nie zagra do końca roku. Oznacza to, że w bramce w piątek stanie debiutant Milos Dragojević.
Spotkanie rozpocznie się o 20:45.