– Dziś Lech jest lepszą i bardziej dojrzałą drużyną. My jednak wtedy też mieliśmy więcej atutów ofensywnych. Byli Sobiech, Smolarek i Mierzejewski. Dlatego dziś nie mogliśmy grać z Lechem tak jak w kwietniu – mówił po spotkaniu Jacek Zieliński, trener Polonii Warszawa.
– Wygrana nad Lechem nie zdarza się często, więc to dla nas duży sukces. Mogliśmy to osiągnąć tylko dzięki konsekwentnej grze i unikaniu błędów. Naszym celem nie było dziś indywidualne pilnowanie Artioma Rudneva, ale odcięcie od podań Semira Stilicia. I to się udało, bo Stilić dziś nie istniał. Efekt był taki, że wszystkie piłki, które dostawał Rudniew były pod obrońców, na trudne pozycje – kontynuował.
– Doniesienia, iż jesteśmy ligowym średniakiem okazały się przedwczesne. Wygraną nad Lechem udało się osiągnąć dzięki przygotowaniu mądrego planu. Nie mogliśmy popełnić samobójstwa, trzeba było grać z głową. Lech kontrolował piłkę, ale na swojej połowie. Zatem wrażenia artystyczne dla Lecha, ale punkty dla nas – przyznał szkoleniowiec „Czarnych Koszul”.