Jak zostaliśmy już przyzwyczajeni przez lechitów, od pierwszej minuty to własnie oni przeważali. Nic z tego jednak nie wynikało. Kolejorz nie był w stanie umieścić piłki w bramce i udowodnić, że zeszłotygodniowy remis z Koroną u siebie był tylko małą wpadką. Zatem w 22. minucie gospodarze postanowili udowodnić, że Lech wcale nie jest im straszny. Udowodnili. Dokładniej, pokazał to Filip Rudik wbijając piłkę do bramki Gostomskiego z takim impetem, jakby ją chciał posłać co najmniej na Marsa.
Lechici po raz kolejny zostali zszokowani. Momentalnie rzucili się do ataku. Jako pierwszy rzucił się Zaur Sadajew, za co zresztą sędzia spotkania- Tomasz Musiał pokazał mu żółtą kartkę. Jest to dla niego ósma taka kara w tym sezonie, więc Czeczen nie będzie mógł wystąpić w meczu ze Śląskiem Wrocław.
W związku z tym Sadajew zdecydował się w końcu po 591 minutach przerwy strzelić gola. Tuż przed przerwą njapierw sam wywalczył rzut rożny, a następnie uciekł kryjącemu go Mrazowi i z półobrotu wpakował do siatki piłkę posłaną przez Gergo Lovrencicsa.
W drugiej połowie znów przeważał Lech i wydawało się, że strzelona przed przerwą bramka dodała lechitom skrzydeł. Wciąż pozostały jednak problemy z atakiem pozycyjnym. W dodatku podopieczni trenera Szatałowa często pokazywali swoją moc w kontratakach. W 60. minucie na lewym skrzydle piłkę otrzymał Cernych, ale na szczęście dla lechitów piłka wpadła wprost do rąk Gostomskiego.
Kolejorz wciąż nie potrafił wykorzystać przewagi jaką bez wątpienia w tym meczu posiadał. Zespół Macieja Skorży nie został zdominowany jak przed tygodniem. W 65. minucie zza pola karnego pięknie podaje do Kownackiego Jevtić, lecz młody napastnik nie upilnował piłki i stracił ją.
Minuty mijały, a wynik ciągle pozostawał bez zmian. Lech wciąż był przy piłce, ale po niezdarnych próbach przemieszczenia piłki pod bramkę próźno było szukać finalizacji. W końcu w 90. minucie obudził się Hamalainen. Fin przyjął piłkę, korzystając z wolnego miejsca uderzył z okolic 18 metra. Piłka przeleciała jednak tuż nad poprzeczką bramkarza Łęcznej.
Do końca spotkania nic więcej się już nie wydarzyło z wyjątkiem… próby wyprowadzenia kontry przez Kaspra Hamalainena. Na połowie boiska został brutalnie pociągnięty za koszulkę przez Nowaka, co doprowadziło do sporej sprzeczki pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Do gardeł skakali sobie między innymi Kędziora z Nikoticiem, a Darko Jevtić został nawet przez jednego zawodnika w zielonej koszulce podduszany. Za zajście ukarany został tylko Nowak i Darko Jevtić, który razem z Zaurem nie zagra za tydzień.
Lech na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej tylko remisuje. Niespełna godzinę po zakończeniu spotkania w Łęcznej, Legia podejmie niepokonaną jeszcze tej wiosny Zawiszę Bydgoszcz. Po tym spotkaniu Lech może mieć tylko punkt straty do Legii albo nawet 4.
Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:1 (1:1)
Bramki: 22′ Rudik– 45+1′ Sadajew
Żółte kartki: Cernych, Mierzejewski, Szmatiuk, Nowak – Sadajew, Jevtić
LECH: Gostomski – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Henriquez– Jevtić, Trałka – Lovrencsics (63. Formella), Hamalainen, Kownacki – Sadajew (77. Ubiparip)
GÓRNIK: Prusak – Mraz, Bielak, Bozić (46. Nikotić), Mierzejewski – Szmatiuk, Rudik (75.Burkhart) – Cernych, Nowak, Bonin – Razulis (71.Hasani)