Mateusz Możdżeń, bo o nim mowa, umowę ważną ma do czerwca tego roku. We wtorek klub przedstawił mu drugą ofertę przedłużenia kontraktu. Jaka będzie decyzja obrońcy Kolejorza? Przekonamy się o tym pewnie już niedługo.
Młody pomocnik obrońca Kolejorza w pierwszym zespole jest od roku 2009 roku i od tego momentu pokazuje, że jest potrzebny drużynie.
Z czym najbardziej kojarzy się Mateusz Możdżeń? Niewątpliwie z bramką strzeloną Manchesterowi City. Sam niejednokrotnie podkreśla, że ta bramka będzie mu towarzyszyć przez całe życie . Wtedy jednak Możdżu grał jako pomocnik, a piłka po jego strzałach częściej wpadała do siatki. W sezonie kiedy Artjoms Rudnevs wywalczył tytuł króla strzelców Możdżeń uplasował się na drugim miejscu pod względem strzelonych bramek. Wszyscy uznawali go wtedy za młodego, zdolnego i perspektywicznego zawodnika.
Po tamtym sezonie klub ściągnął do Poznania kilku pomocników i Możdżeń grzał ławę wchodząc jedynie na ostatnie minuty na boisko. W zeszłym sezonie trener Rumak zaryzykował i wystawił młodego, ale doświadczonego już piłkarza na prawą obronę. Początki nie były obiecujące.
Z resztą nawet teraz też nie zawsze jest dobrze. Doskonale pamiętam mecz z Wisłą w Krakowie w tym sezonie, kiedy to Patyk Małecki bez przeszkód przedzierał się przez formację prawej obrony, której „bronił” Możdżeń. Niektórzy od tego meczu, a inni od zeszłosezonowego starcia przy Łazienkowskiej, wieszają na nim psy i mówią, że powinien odejść z Lecha i nie przedłużać umowy z klubem. A to przecież tak samo jakby Gostomskiego przestawić na atak, a Teodorczyka na bramkę.
Większość kibiców, z którymi się spotykam, widzi same minusy w grze już prawego obrońcy Kolejorza. Mało kto pamięta o jego dobrych występach, a to przecież dzięki niemu Lech zdobył cenne punkty. Chociażby jak punkt wywalczony w meczu z Zagłębiem, czy trzy oczka z Podbeskidziem. Możdżu nie zawsze rozgrywa dobre mecze, jednak bardzo mu zależy na grze, jest tej drużynie bardzo potrzebny.
A względy poza sportowe? Mateusz nigdy nie odmawia wywiadu, zawsze mówi co myśli i nie szczędzi krytyki, a takich ludzi w Kolejorzu jest mało. Po zeszłorocznym meczu w Warszawie, a niedawnym w Szczecinie jako jeden z nielicznych przyszedł porozmawiać z dziennikarzami.
Śmiało można rzec, że Możdżeń tej drużynie jest bardzo potrzebny. Mało mamy piłkarzy, którzy potrafią trafiać do bramki ze stałych fragmentów jak on. Jest jeszcze Barry Douglas, ale Szkot na razie częściej obija słupki i poprzeczkę.
Jeśli więc Kolejorz chce zdobywać bramki ze stałych fragmentów gry to powinien przedłużyć kontrakt z młodym, ale doświadczonym już piłkarzem.
Jeśli Mateusz Możdżeń w sobotę pojawi się na boisku, a wiele na to wskazuje, to będzie to jego setny występ w barwach Lecha Poznań. Może po raz kolejny uda mu się zdobyć pięknego gola, a z początkiem przyszłego tygodnia klub poinformuje nas o podpisaniu nowej umowy?