Jasmin Burić stał między słupkami w meczu z Błękitnymi Stargard. Bośniak nie będzie dobrze wspominał tego spotkania, bowiem trzykrotnie musiał wyciągać piłkę z własnej siatki.
Na przerwę lechici schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Po powrocie na boisko obraz gry diametralnie uległ zmianie i to gospodarze dyktowali warunki na murawie – Zagraliśmy źle, bo dostaliśmy przecież trzy bramki, a po 1:1 powinniśmy grać spokojne, bo to jest dwumecz i się nic nie kończy. Mamy rewanż za siedem dni i musimy odrobić dwie bramki i skupić się na tym, by awansować. Jak się nie uda, to będzie wielka szkoda, bo długo czekamy już na ten finał – mówił po meczu rozgoryczony golkiper. – To jest kompromitacja, bo to my gramy w Ekstraklasie i walczymy o mistrzostwo i Puchar.
Lechici bramki tracili głównie po starych fragmentach gry. To właśnie w tym elemencie poznaniacy sobie nie radzą – Mieliśmy dużo problemów przy stałych fragmentach gry. Mieliśmy też problemy z wiatrem i ciężko było grać. Musimy to obejrzeć, przeanalizować i zobaczyć dokładnie co się stało.
Za tydzień w czwartek odbędzie się mecz rewanżowy, w którym podopieczni Macieja Skroży będą musieli zrobić by wszystko, by odrobić straty – To będzie ciężki mecz, bo będziemy pod presją, a oni na pewno się cofną. Ja mam nadzieję, że wygramy na naszym stadionie, bo i murawa jest u nas dużo lepsza niż tutaj. Nam dziś się ciężko grało ale im też, jednak lepiej się tu czuli i wygrali – dodaje Bośniak.
Wielu ekspertów twierdziło, że lechici mają tak łatwą drogę do majowego finału, że nie może ich tam zabraknąć. Na chwilę obecną jest jednak inaczej – My się bardzo skupiliśmy na tym meczu i wiedzieliśmy, że będzie tu trudno. Oni pokonali już dwie drużyny z I ligi, w poprzedniej rundzie wygrali z Cracovią. Naprawdę robiliśmy wszystko tak, jak w każdym innym meczu, ale przegraliśmy 1:3. Teraz musimy się skupić na meczu w Bełchatowie, a potem będziemy myśleć o rewanżu z Błękitnymi.