Dawid Kownacki we wczorajszym meczu dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Młody lechita nie krył zadowolenia po spotkaniu i zapowiedział, że wraz z kolegami przywiezie puchar do Poznania.
Mimo porażki w pierwszym meczu i straty gola w rewanżu poznaniacy nie zwiesili głów i cały czas wierzyli, że zagrają w finale – Pierwszy mecz przegraliśmy, a drugi zaczęliśmy od straty gola. Byliśmy naprawdę w trudnej sytuacji, ale cały czas powtarzaliśmy sobie, żebyśmy byli pozytywnie nastawieni. Mieliśmy sporo czasu, więc trzeba było zachować cierpliwość. Udało nam się wygrać, dzięki czemu zagramy 2 maja w finale Pucharu Polski – mówił po meczu młody napastnik.
Podopieczni Macieja Skorży już na początku meczu stworzyli sobie kilka sytuacji, które powinny zakończyć się bramką, ale na posterunku był bramkarz Błękitnych – Przez pierwsze dziesięć minut stworzyliśmy sobie ze trzy bardzo dobre sytuacje i gdybyśmy którąś z nich wykorzystali, to na pewno ten mecz przebiegałby inaczej. Błękitni zdobyli gola po akcji skrzydłowe, ale my na szczęście graliśmy konsekwentnie. Spokój i cierpliwość przyniosły nam pozytywny wynik. Odwróciliśmy losy spotkania strzelając kolejne gole.
Dzień wcześniej z Pucharu Niemiec odpadła Borussia Monchengladbach, która przegrała z ekipą z trzeciej ligi. Jak widać, krajowe puchary rządzą się swoimi prawami – Zagraliśmy tak, jak na wicemistrza Polski przystało. Przełączałem sobie kanały i trafiłem na rzuty karne. Nie wiedziałem nawet, że Arminia jest tak nisko. My mieliśmy mecz i rewanż, który tak naprawdę dał nam wiarę w odrobienie strat – przyznaje snajper Kolejorza.
Lechici 2. maja zagrają na Stadionie Narodowym w finale z warszawską Legią. Do meczu jeszcze kilka tygodni, ale Kownacki zapewnia – Wierzę, że przywieziemy puchar do Poznania.