Kiedy Lech po 7. minutach prowadził 2:0 wszyscy spodziewali się gładkiego zwycięstwa „Kolejorza”. Ten pozwolił sobie jednak na chwilę dekoncentracji i roztrwonił przewagę. Dopiero w dogrywce udało mu się ponownie przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę i ostatecznie awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski. Bramki dla Lecha zdobywali Sadajew, Linetty i Douglas.
Nie wszyscy kibice zdążyli jeszcze pojawić się na stadionie przy Bułgarskiej, a Lech prowadził już 1:0. Od środka boiska grę wznowili Hamalainen z Linettym, podali piłkę do Pawłowskiego, który zagrał w uliczkę do wbiegającego w pole karne Sadajewa. Była dopiero 7. sekunda meczu, a napastnik Lecha zdobył bramkę strzałem po ziemi.
Goście długo nie mogli się pozbierać po stracie bramki. Chwilę później wyborną okazję miał Hamalainen, ale nieznacznie przestrzelił, później w poprzeczkę trafił Arajuuri. Lech zdominował Jagiellonię i udało mu się pokonać jej bramkarza po raz drugi w 7. minucie meczu, gdy Keita wyłożył piłkę do Linettego, a młody pomocnik z bliskiej odległości podwyższył prowadzenie Lecha.
Pewne prowadzenie uśpiło jednak czujność piłkarzy Skorży. Dość niespodziewanie po kilkunastu minutach Gajos uderzył z dystansu obok bezradnego Gostomskiego i zdobył gola kontaktowego. Bramka wprowadziła niepewność w szeregi „Kolejorza”, który dziewięć minut później sam strzelił sobie bramkę wyrównującą. Najpierw z boku pola karnego Wołąkiewicz dał ograć się Tuszyńskiemu, który mocno zagrał w pole karne. Piłka trafiła pod nogi Douglasa, a Szkot zamiast wybić piłkę trafił nią w Arajuuriego, który został autorem gola samobójczego.
Po stracie dwóch goli Lech ponownie przejął inicjatywę, ale w dalszej części pierwszej połowy rolę pierwszoplanową zaczął odgrywać prowadzący ten mecz Marcin Borski. Wpierw nie zauważył on zagrania ręką Pazdana, a następnie Gajosa, pozbawiając Lecha dwóch rzutów karnych.
Gra nie zmieniła się po przerwie i to cały czas „Kolejorz” przeważał. Z dystansu groźnie uderzał Lovrencsics, ale Drągowski świetnie interweniował. W meczu działo się jednak zdecydowanie mniej, niż w pierwszej jego części. Szansę na ponowne objęcie prowadzenia Lechici mieli w 70. minucie meczu, gdy podanie do bramkarza przejął Sadajew, ale Drągowski obronił strzał napastnik Lecha.
Goście też mieli swoje sytuacje. Pięć minut później Tuszyński minął Wołąkiewicza i z ostrego kąta mocno uderzył na bramkę Gostomskiego, który z trudem przerzucił futbolówkę nad poprzeczką. W regulaminowym czasie gry jednak żadna bramka nie padła i aby wyłonić zwycięzcę potrzebna była dogrywka.
W tej jednak nie działo się wiele. Obie drużyny czuły już trudy tego meczu i ograniczały szybką grę do minimum. Ta była więc przewidywalna i statyczna. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, to faulowany przed polem karnym był Pawłowski. Do piłki podszedł ten, do którego można mieć pretensje za stratę dwóch bramek, czyli Barry Douglas. Szkot uderzył piłkę, a ta zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od jej prawego słupka.
Po trzecie bramce gospodarze mieli jeszcze okazje do strzelenia bramki, ale ani Jevtić, ani Pawłowski czy Linetty nie potrafili ich wykorzystać. Gdy wydawało się, że sędzia zakończy mecz indywidualną akcję Pawłowskiego wykończył Linetty, który wpadł przed bramkę i zapewnił Lechowi awans do kolejnej rundy.
LECH POZNAŃ – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 4:2
BRAMKI: `1 Sadajew, `7 Linetty`, 120, `114 Douglas – `16 Gajos, `25 Arajuuri (s)
Żółte kartki: Wołąkiewicz – Piątkowski, Pawłowski, Jasiński
LECH: Gostomski – Kędziora (46. Bednarek), Wołąkiewicz, Arajuuri, Douglas – Pawłowski, Linetty, Trałka, Keita (21. Lovrencics) – Hamalainen (84. Jevtić) – Sadajew
JAGIELLONIA: Drągowski – Baran, Pazdan (93. Jasiński), Madera, Wasiluk – Grzyb, Romanchuk (114. Kądzior), Gajos – Frankowski (72. Pawłowski), Tuszyński – Piątkowski
Widzów: 10237