Lech — Lechia: Rudnev nie może, Ubiparip pomoże
Lech Poznań po niezłym spotkaniu, które kibicom dostarczyło sporo emocji, pokonał Lechię Gdańsk 2:1. Bramki w tym meczu strzelali Vojo Ubiparip i Mateusz Możdżeń dla Lecha, a dla Lechii samobójcze trafienie zaliczył Dimitrije Injac. Po tym spotkaniu podopieczni Mariusza Rumaka awansowali na czwarte miejsce i pozostaną na nim przynajmniej do jutra.
Mecz dobrze rozpoczęli Lechici, którzy od razu zepchnęli grę na połowę przeciwnika, ale jedyny strzał na bramkę Tonewa z dystansu był bardzo niecelny. Lechia próbowała zepchnąć ciężar gry pod bramkę Lecha, jednak nie zaowocowało to żadną, nawet potencjalnie niebezpieczną akcją. Za to w 7. minucie najpierw strzał z dystansu oddał Murawski, niestety zbyt mocny, a chwilę później mało brakowało do tego, żeby Rudnev mógł dopiąć do swojego bilansu bramkowego 21 gola. Po dobrym dośrodkowaniu futbolówka trafiła w sam środek pola karnego, gdzie wbiegał Łotysz, który zdążył oddać strzał, ale piłka nieznacznie minęła bramkę.
W 15. minucie dobrze zainterweniował Burić, który obronił strzał Koseckiego z rzutu wolnego, z boku pola karnego. Trzy minuty później sędzia znów odgwizdał rzut wolny, tym razem dla Lecha. Niestety Tonew trafił w mur, a piłkę przejęła Lechia. Lechowi udało się jednak odzyskać futbolówkę i stworzyć sobie świetną sytuację do strzelenia gola. Po aucie futbolówka trafiła pod nogi Murawskiego, który oddał ją Kikiutowi, a ten wykonał bardzo dobrze podał do Rudneva ustawionego w polu karnym. Łotysz jednak tak samo jak przy poprzedniej sytuacji niedokładnie uderzył i piłka minęła bramkę.
Lechici zdecydowanie narzucili Lechii swój styl gry, a Pawłówski musiał coraz częściej interweniować. Najpierw w 24. minucie w polu karnym strzał próbował oddać Ubiparip, ale został zablokowany, a chwilę później z dystansu uderzał Injac i pozornie niezbyt mocne kopnięcie było strzałem idealnie w światło bramki.
Rudnev trzeci raz miał idealną sytuację do strzelenie abramki i trzeci raz jej nie wykorzystał w taki sam sposób. W 34. minucie Łotysz miał kolejną okazję, żeby się przełamać. Po dośrodkowaniu Tonewa futbolówka trafiła wprost pod nogi poznańskiego napastanika. Niestety i tym razem się nie udało.
Chwilę później ostre dośrodkowanie piłki w pole karne sprawiło sporo problemów bramkarzowi Lechii, który interweniował nogą, piłka trafiła pod nogi Vojo Ubiparipa, odbiła się od nich i trafiła w bramkarza. Minęło kilkanaście sekund i ponownie zakotłowało się pod bramką gości. Tym razem z bliska głową uderzał Grzegorz Wojtkowiak, a futbolówka trafiła wprost w Wojciecha Pawłowskiego. Niepilnowany Traore przedostał się z piłką pod pole karne Lecha, gdzie oddał futbolówkę koledze z zespołu. Akcja była na tyle niebezpieczna, że Burić musiał interweniować. Na szczęście bez problemu złapał piłkę.
Pierwszy gol w spotkaniu padł w 43. minucie. Strzelcem bramki został Ubiparip. Po błędzie Bajicia piłka trafiła pod nogi Vojo, który zwlekał z oddaniem strzału, a potem umieścił piłkę w siatce.
Drugą połowę Lech rozpoczął w takim samym stylu jak pierwszą. Chwilę po pierwszym gwizdku sedziego piłka trafiła do Tonewa, który wbiegał pod pole karne z piłką. Bułgar został jednak zatrzymany przez jednego z obrońców Lechii. W 51. minucie mogła być druga bramka, kiedy futbolówka trafiła do Ubiparipa ustawionego przy bramce Pawłowskiego. Dobrze zainterweniowali jednak obrońcy drużyny gości i ostatecznie Madera wybił piłkę. Lech jednak naciskał dalej i w kilka minut później do Rudenva podawał Tonew. Tym razem też zabrakło trochę dokładności w uderzeniu Łotysza znajdującego się w polu karnym Lechii.
W 64. minucie samobójczego gola strzelił Injac. Po dośrodkowaniu Nowaka piłka trafiła między Bąka i Injaca, który chcąc wybić futbolówkę uderzył ją tak nieszczęśliwie, że ta poszybowała w stronę bramki Buricia. Golkiper próbował bronić, ale piłka po jego rękawicy wpadła do siatki.
Po straconym golu Lech, mimo że szukał okazji, to jednak nie potrafił przejść obrony Lechii. Po wejściu Drewniaka piłka trafiła do Ubiparipa, który próbował przerzucić futbolówkę nad zawodnikami gości, jednak dwa razy piłka odbiła się od defensorów. Swojego dobrego ustawienia nie wykorzystał też Rudnev, któremu futbolówka przeleciała praktycznie pod nogami po strzale Vojo. Na szczęście Lechia także nie wykorzystała rzutu wolnego z linii pola karnego. Piłka poszybowała wysoko ponad poprzeczką.
W 85. minucie niebepicznie zrobiło się po bramką Lecha, kiedy niepilnowany Traore wbieg z piłką w pole karne. Na szczęście Burić zdążył z interwencją i zatrzymał piłkarza gości. „Kolejorz” wyszedł z kontrą. Z boku pola karnego Ubiparipowi udałó się podać piłkę w stronę Możdżenia, który zdecydował się na strzał z dystansu i tak pokonał Pawłowskiego. Chwilę później Lecha ratował Burić, a jego podanie do kolegów z zespołu zaowocowało dobrze rozpoczętą akcją. Przez środek boiska z piłką biegł Rudnev, który przed polem karnym zdecydował się na podanie do niekrytego Drewniaka. Niestety Młody zawodnik w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił prosto w niego.
W ostatnich minutach spotkania obie drużyny pokazały jak bardzo zależy obu na zwycięstwie. Na szczęście w ostatniej akcji Burić nie musiał szczególnie interweniować po strzale jednego z Lechistów, a sędzia odgwizdał koniec meczu. Lech po trudnym, ale i ciekawym meczu pokonał Lechię 2:1.
LECH POZNAŃ – LECHIA GDAŃSK 2:1
BRAMKI: 43‘ Ubiparip, 85‘Możdżeń – 64‘ Injac (s)
Żółte kartki: -
LECH: Burić — Kikut, Wojtkowiak, Kamiński, Henriquez — Możdżeń, Injac, Murawski, Tonew(71‘ Drewniak), Ubiparip(90‘Drygas) – Rudnev(90‘ Djurdjevic)
LECHIA: Pawłowski – Janicki, Madera, Bąk, Wilk – Bajić(87‘ Dawidowski), Surma, Airapetian(56‘ Machaj), Nowak – Kosecki(74‘ Lukjanovs), Traore
Widzów: 19 737