Ostatnie tygodnie nie tylko na boisku były niezbyt dobre dla „Kolejorza”. Lech Poznań, a właściwie jego szkoleniowiec, musiał wystawiać zawodników, którzy często nie wybiegali na murawę nawet z ławki rezerwowych. Przed niedzielnym starciem ze Śląskiem Wrocław sytuacja kadrowa poznaniaków jest jednak znacznie korzystniejsza. Do gry wracają przede wszystkim obrońcy.
Osłabienia w defensywie były kluczowe
Lech Poznań największe kłopoty miał ze skonstruowaniem środka obrony. Wobec kontuzji Bartosza Salamona, Lubomira Satki oraz Thomasa Rogne, parę stoperów tworzyli Antonio Milić, a także Tomasz Dejewski. Obaj zawodnicy musieli zagrać w dwóch spotkaniach z rzędu – z Radomiakiem Radom oraz z Wisłą Płock.
W jednym i drugim pojedynku Milić i Dejewski zagrali stosunkowo średnio. Walnie przyczynili się zwłaszcza do utraty bramki w meczu ligowym. Lech Poznań stracił wtedy punkty, przez co kontynuuje serię kilku kolejek bez zwycięstwa. Teraz Dariusz Żuraw będzie miał o wiele większe pole manewru. Do pracy z drużyną wrócili Thomas Rogne oraz Bartosz Salamon, dlatego wydaje się, że mogą zagrać w najbliższym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.
Zobacz również: Erik Janża zostanie piłkarzem Lecha Poznań?
Niepewna jest sytuacja Lubomira Satki. Słowak nadal pracuje indywidualnie i małymi krokami wchodzi do pracy z całą drużyną. Najbliższą kolejkę powinien jednak ominąć, by być w pełni przygotowanym na następne spotkania. W czwartek badania przechodził też Mikael Ishak i według niepotwierdzonych źródeł ma znaleźć się w kadrze zespołu już na mecz ze Śląskiem. Do tego dochodzi także Aron Johansson, którego Lech zdążył zgłosić do rozgrywek Ekstraklasy.