Lech Poznań do fatalnych wyników z ostatnich tygodni, musi także dodać coraz częstsze kontuzje. Gdy wydawało się, że sytuacja powoli zaczyna się stabilizować, z gry na nieokreślony czas wypada aż czterech podstawowych zawodników. Problemy te, na konferencji prasowej przed spotkaniem z Radomiakiem Radom potwierdził Dariusz Żuraw.
Największe kłopoty w linii defensywnej
Kłopoty personalne pojawiły się praktycznie w każdej formacji. Lech Poznań udał się jednak do Sosnowca tylko z dwoma środkowymi obrońcami, którzy mieli okazję zagrać w seniorskiej kadrze ekipy z Wielkopolski. Są to nowy defensor Antonio Milić, a także dawno niewidziany Tomasz Dejewski. Poza kadrą meczową na ten – a możliwe, że także na następny pojedynek – pozostają Thomas Rogne czy Lubomir Satka.
Niestety nie mam dobrych wiadomości, bo dalej indywidualnie trenuje Lubomir Šatka, nie ma też Thomasa Rogne, który w ostatnim ligowym meczu zszedł z kontuzją – powiedział Żuraw.
Kłopoty z łydką zgłosił także niedawno Bartosz Salamon. Co ciekawe, uraz ten nie przytrafił się podczas ostatniego ligowego meczu z Zagłębiem Lubin, a na sesji treningowej. Według szkoleniowca „Kolejorza” wpływ na kontuzję polskiego stopera miała sztuczna murawa, na której Lech ostatnio trenował.
Zobacz także: Aron Johansson nowym napastnikiem Lecha?
Listę kontuzjowanych zawodników ponownie uzupełnia także Mikael Ishak. Podstawowy napastnik Lecha Poznań pewnie i tak usiadłby na ławce w starciu w Pucharze Polski, ale odnowienie nie tak dawno wyleczonej kontuzji, może oznaczać pauzę także w najbliższym spotkaniu ligowym. W linii ataku osamotniony znów będzie zatem Filip Szymczak, bo Lech ani nie sprowadził nowego atakującego, ani też nie ma mowy o szybszym powrocie Niki Kacharavy.