Karol Linetty dość mocno przyczynił się do straty bramki we wczorajszym finale Pucharu Polski i winę za to bierze całkowicie na siebie – Największa w tym wszystkim to moja wina. Chciałem wybić piłkę jak najdalej od naszej bramki. Pech chciał, że idealnie wrzuciłem ją na głowę Prijovicia. Zawaliłem bramkę.
Zanim jednak Legia strzeliła zwycięską bramkę, to kilka okazji mieli poznaniacy, ale żadna z nich nie skończyła się pomyślnie – Mogliśmy dość szybko wyjść na prowadzenie, jednak się nie udało. Dobrze broniliśmy, Legia miała problem, by sobie stworzyć jakieś sytuacje. Po jednym naszym błędzie ją wykorzystała i wygrała – przyznał Linetty.
Lechowi od dawna brakuje piłkarza, który wziąłby na siebie ciężar strzelania goli – Ciężko stwierdzić co się dzieje. Mamy dużo sytuacji, ale nie potrafimy ich wykorzystać. Drużyny męczą się, by stworzyć sobie sytuacje, grając przeciwko nam. Po prostu brakuje nam kropki nad „i”.
We wczorajszym meczu wystąpić nie mógł Nicki Bille. Przyczyną absencji Duńczyka była kontuzja łydki, dlatego od pierwszych minut na boisku pojawił się Dawid Kownacki – Kownaś dobrze wykonał swoją pracę. Brakuje nam każdego, kto jest kontuzjowany, bo jesteśmy jedną drużyną, ale nie ma też ludzi niezastąpionych – twierdzi Karol.
Kolejorz znacznie utrudnił sobie drogę do europejskich pucharów w przyszłym sezonie. W obecnych rozgrywkach do rozegrania zostały jeszcze trzy mecze i Lech ma szansę, by znaleźć się na czwartym miejscu, dającym przepustkę do Europy – Musimy zrobić wszystko, by w tych pucharach się znaleźć. Mamy te trzy spotkania i koniecznie trzeba je wygrać.