Wczoraj Kolejorz zremisował bezbramkowo z Wisłą Kraków przy Reymonta. Był to drugi wynik 0:0 z rzędu podopieczych Nenada Bjelicy.
Lech z Wisłą w tym sezonie mierzył się już czterokrotnie. Co ciekawe, wygrał tylko raz, a aż trzy razy remisował. – Na pewno czujemy nieodsyt, bo chcieliśmy wygrać. Wisła gra teraz bardzo dobrze, mają dobrą drużynę. Nie mieliśmy aż tylu szans, co w poprzednich meczach i na pewno jest tego szkoda – mówił po spotkaniu golkiper Lecha.
Początek drugiej połowy wyglądał dość obiecująco, jednak piłkarze nie znaleźli drogi do bramki Łukasza Załuski. – W szatni nie padły żadny ostre słowa. Było jak zawsze, trener powiedział nam, co robimy źle i co trzeba robić dalej. Powiedzieliśmy sobie, że chcemy od razu zaatakować.
Niedawno lechici odrobili straty do czołowki, ale dwa remisy w ostatnich kolejkach mogą spowodować, że strata do lidera nieco się powiększy. – Tabela jest ciasna, wiadomo, że zawsze dobrze jest punktować. Przed nami ważny mecz z Legią, ale najpierw skupiamy się na rewanżowym meczu z Pogonią.
W środę podopieczni trenera Bjelicy zmierzą się w rewanżowym meczu z Pogonią Szczecin. Pierwsze spotkanie i wynik 3:0 daje prawie stuprocentową pewność, że Lech zagra w maju w finale Pucharu Polski. – W piłce jest wszystko możliwe, ale my chcemy przerwać serię bez zwycięstwa i grać nie tylko o awans, a o zwycięstwo – kończy Putnocky.