Bez tego piłkarza Kolejorz ma problemy z odniesieniem zwycięstwa. Mowa oczywiście o Łukaszu Trałce, kapitanie poznańskiego Lecha.
Drużyna ze stolicy Wielkopolski znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Nikt w Poznaniu nie spodziewał się porażki z Błękitnymi Stargard Szczeciński.
– To nie jest łatwa sytuacja. Rewanżowe spotkanie chciałem grać już za chwilę. Szkoda, ze musiałem czekać, aż tyle czasu. Chcemy pokazać, ze mecz z Błękitnymi w Stargardzie to przypadek. To, że jesteśmy lepsza drużyną, nie budzi żadnych wątpliwości. Chcemy to pokazać i awansować dalej – przyznał kapitan Kolejorza.
W podobnej sytuacji Lech znalazł się już kilka razy. Straty piłkarze Kolejorza mieli już odrabiać chociażby z islandzkim Stjarnan. Czy sytuacja z Ligi Europejskiej i Pucharu Polski jest podobna?
– Nie analizowałem tego w ten sposób. Nie myślałem o meczach Ligi Europejskiej. Tamte spotkania to historia. Nerwów nie czuję, ale wiemy jaką rangę ma to spotkanie. Mentalność będzie bardzo ważna. Kibice nie raz pokazali, że nam pomagają. Razem pojedziemy na finał – zaznaczył Trałka. – Co bym teraz nie powiedziałem to wszystko zweryfikują media i kibice. W przeszłości graliśmy podobne mecze, ale nie zawsze udawało nam się wygrać. Jestem pewien tej drużyny i wiemy, że sobie poradzimy – dodał.
Błękitni Stargard Szczeciński są rewelacją tegorocznej edycji Pucharu Polski. Po wyeliminowaniu Cracovii nikt w Poznaniu nie spodziewał się porażki Kolejorza z II-ligową drużyną.
– Nie chcę oceniać meczu z Błękitnymi. Mamy przed sobą jeszcze 90 minut. Nie będzie to łatwe spotkanie, mimo tego, że Stargard jest dwie klasy niżej. Dla tych chłopaków będzie to najważniejszy mecz w życiu. Nie myślę o tym, co będzie jak nie awansujemy. Nie chcę sobie tym zaprzątać głowy – ocenił defensywny pomocnik. – Niczego się nie spodziewam, chcemy jak najszybciej strzelić bramki. Nie mamy scenariusza na to spotkanie. Błękitni będą się bronić, my będziemy atakować. Strzelimy tyle, ile trzeba – dodał.
Problemem Lecha w meczach ligowy wielokrotnie była mentalność. Piłkarze, choć Kolejorz prowadził w spotkaniu, nie potrafili dowieźć wygranej do końca. Tak było chociażby w Kielcach.
– Mamy jakiś problem. Takich spotkań, gdy pierwsi strzelaliśmy bramki trochę rozegraliśmy. Wiem, że nawet , gdy z GSK-em Bełchatów mieliśmy kontrolę nad spotkaniem, to przez 15 minut było trochę nerwowości. To jest problem do rozwiązania. Zrobiliśmy duży krok w kierunku tego, że potrafimy zmieniać oblicze meczu. Teraz widzę poprawę. Mentalność poszła w górę. Jakiś problem zostaje, ale wierzę, że ta drużyna sobie z tym poradzi – zaznaczył Trałka. – Obojętnie z kim gramy to ambicja powinna być na pierwszym miejscu. Atutem Błęktinych jest własny obiekt – kibice, boisko, ale podstawą jest zaangażowanie, mentalność i ambicja. Na drugim miejscu są umiejętności. Jeśli chodzi o ambicję to widziałem ją u nich w pierwszym meczu. – dodał kapitan Lecha.
Lech, by awansować i strzelać bramki musi w czwartkowy wieczór położyć wszystko na jedną kartę.
– Podejrzewam, że to my będziemy częściej przy piłce i będziemy częściej faulować. Jelit trzeba będzie przerwać im akcję to to zrobimy – przyznał. – Nie interesuje mnie to, jak oni zagrająNie skupiam się na tym, skupiam się na Lechu, jak mamy do nich wyjść. Dla mnie nie ma to znaczenia jak zagrają.
A jak kapitana Kolejorza ocenia trener pierwszego zespołu, Maciej Skorża?
-Jest to piłkarz, który jest dyrygentem całej orkiestry, na boisku też tak wygląda. Jak go nie ma, to jest problem. To bardzo niedobrze, że jesteśmy uzależnieni od jednego zawodnika. Jest to chłopak na, którego zawsze można liczyć. Nigdy nie pęka, ciągnie drużynę do walki. Ja takich piłkarzy w zespole chcę mieć jak najwięcej – podsumował szkoleniowiec.