We wtorkowym spotkaniu, którego stawką jest wyjazd na finał Pucharu Polski, Lech Poznań pokonał Zagłębie Sosnowiec 1:0. W drużyTamnie mistrza kraju doszło do czterech zmian w składzie.
Sztab szkoleniowy przed ważnym spotkaniem z Legią Warszawa postanowił dać odpocząć i zregenerować się kilku podstawowym zawodnikom. Tamasa Kadara zastąpił Vladimir Volkov, Abdula Aziza Tetteha – Dariusz Dudka, Paulusa Arajuuriego – Maciej Wilusz i Gergo Lovrencsicsa – Sisi.
Bramkę na wagę ważnego zwycięstwa zdobył Vladimir Volkov. Czarnogórzec w Niebiesko-Białych barwach ostatni raz wystąpił przed miesiącem – przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza. Volkov zastąpił na lewej obronie Tamasa Kadara. – Volkov strzelił gola, w końcówce brakowało mu sił, ale jak na tak długą przerwę, to dobry występ. Nie ma rytmu meczowego, to normalna rzecz, że w końcówce mu zabrakło – ocenił zawodnika trener Jan Urban.
W pierwszym meczu półfinałowym odpoczywał Tamas Kadar. Węgierski obrońca jest jednym z podstawowych zawodników drużyny „Poznańskiej Lokomotywy”. – Tamas Kadar na pewno mógł odpocząć. Przejmuje mnie sytuacja, gdzie nagle wypada mi czterech zawodników. Brak możliwości większych zmian – skomentował.
Kolejną szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności dostał Sisi. Kolejny raz hiszpański pomocnik sprawiał wrażanie zabłąkanego na placu gry. – Sisi zagrał za bardzo bojaźliwie i asekuracyjnie. Stać go na dużo lepszą grę, znam go bardzo dobrze. Musi się pozbierać i pokazać, że potrafi grać w piłkę. Jeśli nie zobaczymy tego na boisku, to będzie mały problem – skomentował występ 29-latka szkoleniowiec mistrzów Polski.
Kibiców Kolejorza niezmiernie ucieszył fakt, że do gry powrócił Nicki Bille. Duńczyk ostatni raz wystąpił w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała i przedwcześnie był zmuszony opuścić boisko z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda. – Nickiemu krzywdę zrobił wirus. Kiedy był gotowy, aby wrócić do treningów, to zachorował. Przeszkodziło mu przygotować się lepiej fizycznie. Wszedł tylko w końcówce – przyznał trener Urban.