Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami pomeczowymi piłkarzy Lecha i Korony Kielce.
Ivan Djurdević: – Bramki strzelam rzadko, ale w tej sytuacji miałem trochę szczęścia i refleksu. Rudnevs przedłużył piłkę, byłem blisko i strzeliłem. Gol cieszy, ale szkoda pucharów. Wzięliśmy dużą pożyczkę z klubu i ten, który zostanie w przyszłym sezonie musi ją spłacić. Nas ten sezon nie zadowala, ale taka jest piłka, że trzeba wyciągnąć wnioski i za rok zrobić lepszy, dużo lepszy wynik.
Mateusz Możdżeń: Zagraliśmy na luzie i to przyniosło efekty. Po dwóch trzech bramka odpuścili, ale na początku próbowali coś zrobić. Fajnie, że zagrałem cały mecz, to cieszy. W sytuacji miałem za dużo myśli, długo biegłem z piłką. Szkoda. Polacy wiedzą, o co chodzi i się przejmują protestem, to dla nas ważne, bo kibice są ważnym elementem klubu. Wierzyliśmy w awans, po meczu liczyliśmy punkty, sprawdziliśmy wyniki i rozwiały one nasze wątpliwości. Gramy z nadzieją, że wrócą puchary. W sporcie to się zdarza, dla nas to będzie mobilizacja i presja. Chcemy pokazać, że jesteśmy faworytem do pucharów.
Jacek Kiełb: Korona nie postawiła dziś wysoko poprzeczki. Widać, że chłopaki są zmęczeni rundą i muszą naładować akumulatory. Trzeba się cieszyć, że utrzymali się w Ekstraklasie, bo w pewnym momencie wyglądało to groźnie. W Poznaniu nie ma pucharów, a przecież wszyscy na to liczyli. Jesteśmy rozczarowani, ale czasu się już nie cofnie. Nie chcę mieszać się w politykę, ale wcale nie dziwie się kibicom. To wszystko odbija się nie tylko na nich, ale również i na nas. Gramy bez dwunastego zawodnika, nie przypomina to spotkań polskiej Ekstraklasy.
Paweł Golański (Korona Kielce): – Wynik mówi sam za siebie. Mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy tego chcieli. W pierwszej połowie straciliśmy dwie bramki. Założenia były inne. Pomimo przewagi Lecha my również stworzyliśmy sobie cztery sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać.