– Myślę, że to było dobre spotkanie, chociaż szczęśliwie wygrane, bo w końcówce było kilka sytuacji, które mogłyby dać nam tylko remis. Wygraliśmy po dobrym meczu, mieliśmy kilka sytuacji – mówił po spotkaniu z Zagłębiem Lubin Rafał Murawski.
„Kolejorz” dwukrotnie obejmował dwubramkowe prowadzenie, lecz rywale zdobywali gole kontaktowe i niewiele brakowało, aby mecz zakończył się remisem. – Ciężko powiedzieć, co się stało. Chcieliśmy strzelić więcej bramek, otworzyliśmy się, a Zagłębie chciało nam wyrwać ten punkt i to wykorzystało – tłumaczył „Muraś”. – To młody zespół, fajnie grający w piłkę. My wiedzieliśmy, że będzie ciężko – dodał.
Pomocnik Lecha przyznał, że obecna, piąta pozycja zespołu, nie jest najgorszą do ataku o wyższe cele. – Mogłaby być gorsza, także na obecną sytuację myślę, że jest nieźle. Mieliśmy gorszą przed tym meczem. Będziemy starali się zaatakować na wiosnę – zaznaczył.
Czołowy zawodnik zespołu nie podjął się jednak próby wyciągnięcia wniosków z minionego półrocza. – Ciężko oceniać, bo graliśmy dobre i słabsze spotkanie. Nawet tam gdzie przegrywaliśmy, nie można było powiedzieć, że było tragicznie. To my przeważnie kontrolowaliśmy przebieg meczu, byliśmy dłużej przy piłce – mówił.
Jego zdaniem Lech wyszedł już z kryzysu, o którym mówiono jeszcze dwa tygodnie temu. – Dużo myśleliśmy na ten temat, także gdzieś tam pewnie wina leży po części w każdym z nas. Musimy zrobić rachunek sumienia, wziąć się do roboty i inaczej podejść do pracy – twierdził. – Z trenerem rozumiemy się bardzo dobrze, widać to było już na początku rundy. Graliśmy wtedy to, czego trener od nas oczekiwał – zakończył Rafał Murawski.