Murawski pod kreską, ale bez niego…
Nie trudno zauważyć, że obecna dyspozycja Rafała Murawskiego jest znacznie gorsza, niż można byłoby się tego spodziewać. Precyzując, „Muraś” nie gra źle, ale można od niego oczekiwać znacznie więcej. Bo wiemy jak potrafi grać, a obecnie do tego poziomu dużo mu brakuje.
U Murawskiego można zauważyć podobną rzecz, co u Kamińskiego. Obaj po Euro 2012 są zdecydowanie pod kreską. I o ile w przypadku Kamińskiego w Lechu była alternatywa w postaci Arboledy, który dobrze rozpoczął sezon, to z Murawskim było gorzej. Przeszedł, co prawda Trałka, ale on zastąpił Injaca, którego w Lechu już nie ma.
Trudno też nie zgodzić się z Rumakiem, który zaznaczył, że Lech dwa razy w tym sezonie grał bez Murawskiego. Przez 57. minut pierwszego meczu pucharowego z Żetysu, gdzie to właśnie Murawski zdobył decydującą bramkę. Drugi raz bez Murawskiego „Kolejorz” zagrał w Pucharze Polski z Olimpią Grudziądz. Oba mecze Lech zagrał słabo, jeśli nie powiedzieć bardzo słabo.
Co więc można zrobić z Murawskim? Póki Lech wygrywa niewiele. Murawski grał będzie, bo bez niego „Kolejorz” jest jeszcze słabszy. Gorzej gdyby Lech zaczął przegrywać mecz za meczem. Wtedy Rumak na pewno szukałby alternatywy. Nie zmienia to faktu, że tej trzeba szukać, bo Murawski gra dużo gorzej niż nas do tego przyzwyczaił.