Żaden z kluczowym piłkarzy dla „Kolejorza” nie odejdzie zimą z klubu – deklarują władze Lecha. Oznacza to, że do przynajmniej do końca sezonu w barwach naszego zespołu oglądać będziemy Artioma Rudneva i Semira Stilicia.
Najbardziej medialnym tematem związanym z Lechem jest obecnie sprzedaż Artioma Rudneva, który w tym sezonie zachwyca swoją skutecznością. – Takich piłkarzy długo u siebie nie utrzymamy, tak jak nie mogliśmy zatrzymać Lewandowskiego. Nadejdzie czas, gdy będziemy musieli go sprzedać. Wykluczony jest jego transfer zimą, chcemy grać o mistrzostwo i bić się o Ligę Mistrzów. Trudno jednak powiedzieć, co stanie się latem – zaznacza Jacek Rutkowski.
Lech jednak musi wpierw przygotować się na sprzedaż tego piłkarza. Po odejściu Lewandowskiego sprowadzono trzech napastników, a z dwoma pożegnano się bardzo szybko. – W przypadku Rudneva byliśmy gotowi podpisać kontrakt już w czerwcu, ale nie udało się. Wtedy nie zostawiono na nas suchej nitki. Tego nie da się zrobić, jak w fabryce lodówki, że przyjedzie stal i robimy. Trwały długie negocjacje zakończone podpisaniem kontraktu – przyznaje właściciel Lecha.
– Musimy zastanowić się, czy mamy potencjał i czy będziemy mieli następcę. Pieniądze fruwają w mediach kosmiczne, za chwilę ktoś może zadzwonić z Machaczkały powie 20 mln euro i media napiszą. Rudneva obserwowaliśmy 6 miesięcy, albo nawet dłużej, ale końcowe negocjacje były bardzo trudne. Musieliśmy sprawdzić przez FIFĘ, kto jest jego pryncypałem. To wszystko się wtedy przedłużyło, a Rudnev powinien trafić do nas wcześniej – tłumaczy Andrzej Kadziński.
Kibice zastanawiają się także, jak potoczy się sprawa Semira Stilicia. – Powiem coś przewrotnego. Semir latem doskonale wiedział, że jak będzie oferta, to może w każdej chwili odejść. Teraz jest potrzebny drużynie i o tym doskonale wie – podkreśla Andrzej Kadziński. – Czekamy na wynik dwumeczu Bośnia – Portugalia, jeśli Bośnia wygra, to czekają go ciężkie rozmowy z nami – dodaje Jacek Rutkowski.
Po zmianach we władzach klubu w komitecie transferowym pozostanie nowy członek rady nadzorczej Lecha, czyli Andrzej Kadziński. – Ma ogromne doświadczenie w tej sprawie. Uczestniczył w bardzo dobrych negocjacjach przy transferze Roberta Lewandowskiego, za którego Niemcy oferowali 2,5 mln euro, a ostatecznie udało nam się zarobić 4,7 mln euro.