Jose Mari Bakero przekonywał podczas obozu przygotowawczego oraz po jego zakończeniu, że zespół pracował nad nową taktyką, której celem jest osiągnięcie nie tylko wysokiego procentu posiadania piłki, ale również wyniku. Jednak pierwszy mecz uświadomił wielu kibiców, że nie do końca tak jest.
Szkoleniowiec Lecha przed sezonem miał postawiony prosty, wydawało się nieskomplikowany cel – awans do europejskich pucharów. Teraz jednak i ten wydaje się być trudny do zrealizowania. W dotychczas rozegranych 18 meczach drużyna zdobyła jedynie 28 punktów, co daje średnią 1,56 punktu. Przy zachowaniu tej średniej w przyszłych 12 kolejkach uda się zgromadzić w zaokrągleniu 19 oczek, a to nadal zbyt mało, aby myśleć o awansie do europejskich pucharów. Wtedy „Kolejorz” na swoim koncie będzie miał 47 punktów, a w ostatnich pięciu sezonach taka liczba nie starczała do osiągnięcia tego celu.
– Nie będę tego kwestionował. Skoro nie wierzy pan w awans do europejskich pucharów. Nie ma tego, co respektować. To fakt, że nie udało się nam wejść w poprzednim sezonie zarówno przez Puchar Polski jak i ligę. Wtedy zabrakło szczęścia – tłumaczył Jose Mari Bakero.
Coraz częściej krytykuje się także ustawienie Lecha Poznań. Trener jednak broni taktyki, która jego zdaniem od momentu jego przyjścia do Poznania mocno ewoluowała. – Można mnie krytykować za sposób gry drużyny. Kiedy przychodziłem krytykowano mnie za zwycięstwa 1:0 i brak ofensywnej gry. Potem zmieniliśmy system na 4-3-3 i również nikt w to nie wierzył. Zmieniliśmy go i dobrze rozpoczęliśmy sezon – podkreślał.
– Teraz myślę, że drużyna ze względu na zawodników, jakich posiadamy powinna poszukać innych rozwiązań taktycznych i staramy się to robić. Nie jestem osobą, która przyszła do Polski, żeby grać jak Leo Beenhaaker czy Barcelona. Przyszedłem i przystosowałem się do tego jak gra się w polskiej lidze. Mamy określony system pracy. Tak jak powiedziałem drużyna starała się wykazać to, nad czym pracowaliśmy przez okres przygotowawczy. Niektórzy widzieli, jak wyglądało to w Hiszpanii – kontynuował.
W spotkaniu z GKS-em Bełchatów zespół jednak zawiódł całkowicie. – Faktycznie nie wychodziło to jak powinno. Była duża chęć, ale przyśpieszaliśmy wybory na boisku. Niektórzy zawodnicy przez to, że chcieli zrobić więcej niż powinni, poruszali się w strefach, w których nie powinni. Rozmawialiśmy z nimi na ten temat. Moje założenia nie zmieniają się ze względu na jedno spotkanie. Jesteśmy świadomi zmiany systemów w trakcie meczu. Moim zdaniem brakowało przekonania i pewności siebie – twierdzi Hiszpan.