– Nie czuję się bohaterem tego spotkania. Cała drużyna pracuje na wynik, gramy zespołowo i to się liczy – mówił po spotkaniu z Koroną Kielce, strzelec jedynej bramki, Grzegorz Wojtkowiak.
Dzisiaj „Dyzio” zagrał na środku obrony razem z Hubertem Wołąkiewiczem, zmienionym później przez Marcina Kamińskiego. Za dwójką stoperów zagrał dzisiaj Jasmin Burić, dla którego był to pierwszy w tym sezonie mecz w barwach Lecha w Ekstraklasie. – Nie było mowy o braku zgrania. Jesteśmy w jednej drużynie od dłuższego czasu. Bardzo dobrze się między sobą rozumiemy, bez względu na to, kto stoi na bramce – ocenia kapitan zespołu.
Zdaniem Wojtkowiaka Lech wygrał piątkowe spotkanie zasłużenie. – Wiedzieliśmy, że wygrywając będziemy na pierwszym miejscu. Musimy wygrywać u siebie – przyznaje. – Mieliśmy dobrze rozpracowaną Koronę. Wiedzieliśmy, jak będą grać, w jakich strefach będą operować piłką i w jakich sytuacjach będą szukali swoich szans do kontrataków, jak je wyprowadzają – dodaje.
Bardzo ważne dla końcowego sukcesu było zdobycie przewagi w środku pola. – Korona zagrała agresywnie, na tym zresztą buduje swoją siłę i należy to traktować jako jej atut. Na pewno był to trudny mecz, Korona nie stworzyła sobie wielu sytuacji podbramkowych, a my musieliśmy być cały czas skoncentrowani. Pod odbiorze piłki wychodzili trójką-czwórką, bardzo szybko – przyznał obrońca Lecha.
Za tydzień podopiecznych Jose Mari Bakero czeka trudny wyjazd do Gdańska. – Z meczu na mecz chcemy udowadniać, że jesteśmy najlepszym zespołem w lidze. Sytuacja w lidze jest skomplikowana z meczu na mecz zmienia się układ tabel – zaznacza.