Lider T-Mobile Ekstraklasy po przerwie na reprezentacje swój ligowy mecz rozegra kolejny raz w piątek. Jednak nie tylko w 6. kolejce, ale także 7. i 8. zagra w tym samym dniu. – Piątki są świetne do gry w piłkę, jeśli się wygrywa swój mecz – przyznaje Krzysztof Kotorowski.
Bramkarz Lecha przyznaje, że zespół nie musi wtedy oglądać się na rywali, a na bezpośrednich przeciwnikach wymusza dodatkową presję. – Szkoda, że ostatnio przegraliśmy w Zabrzu. Inne drużyny nie wykorzystały naszego potknięcia i nadal jesteśmy liderem. Żal jednak, bo mogliśmy uciec przeciwnikom, ale jest jeszcze trochę meczów przed nami i wiele może się zdarzyć – mówi „Kotor”.
Zdaniem piłkarza duże znaczenie dla obecnej formy i dyspozycji Lecha będzie miała świadomość tego, że wraca on na Bułgarską. Nie tylko rozgrywać będzie tam mecze, ale również przeprowadzać treningi o co w ostatnich tygodniach było trudno. – Fajnie, że wracamy. Dobrze, że nie musimy już jeździć na treningi w różne miejsca. Oczywiście klub zagwarantował nam dobre warunki, ale Bułgarska to nasz dom. Dziękujemy także innym ośrodkom, że umożliwiły nam trenowanie na ich obiektach – przyznaje Kotorowski.
Liczy on, że na pierwszym meczu w tym sezonie na Stadionie Miejskim pojawi się wielu kibiców. – Jestem optymistą i myślę, że może być komplet – twierdzi bramkarz.