– Ostatnie przesilenie w Lechu skończyło się Mistrzostwem Polski. Pamiętam właśnie to sprzed dwóch lat, a nie kryzys sprzed roku. Nie jesteśmy w najlepszej sytuacji, ale wszyscy to wiemy – mówi Semir Stilić, który mimo trudnej sytuacji stara się optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Pomocnik Lecha, szukając przyczyny gorszej dyspozycji piłkarzy zauważa, że może to być kwestia podejścia mentalnego. – Na ŁKS wyjdziemy, jakbyśmy na starcie przegrywali 0:2 i będziemy walczyć o każdą piłkę. Jestem o tym przekonany. Myślę, że tak właśnie będzie to wyglądać. Na początku sezonu wszystko nam wpadało. Teraz jest inaczej, ale mamy potencjał do tego, aby wygrywać mecze – twierdzi.
Zdaniem Bośniaka Lech gra inaczej, niż na początku sezonu, a drużynie brakuje nieco charakteru, który potrafiła pokazać w pierwszych meczach rozgrywek. – Rozmawiamy wiele na ten temat, wiemy też, że każdy z nas może zagrać lepsze mecze. Lech musi pokazać charakter. Znaleźliśmy się w kryzysie, ale tylko my sami będziemy mogli z niego wyjść. Każdy z nas, kto dłużej gra w piłkę, spotkał się z tą sytuacją wcześniej. Wiemy, co powinniśmy zrobić, aby to uległo zmianie – zaznacza zawodnik.
Piłkarze „Kolejorza” nie chcą oceniać pracy Jose Mari Bakero. – Ja jestem od gry w piłkę. Nie mogę komentować pracy trenera, to nie moje zadanie. Wiem, że wiele się pisze na temat jego zwolnienia. Dziennikarze mogą sobie na to pozwolić, ale my nie – tłumaczy Semir Stilić.
Na wtorkowym treningu pojawiło się kilkunastu kibiców Lecha. – Rozumiem ich zdenerwowanie i frustracje. Porozmawialiśmy, a wymiana zdań była bardzo emocjonalna. Sądzę, że dobrze, że takie coś miało miejsce i wygarnęliśmy sobie żale – dodał.