Trener Orest Lenczyk po spotkaniu chwalił swoich zawodników za walkę i oddanie, jakie włożyli w ten pojedynek. – Zawsze uważam, że komentować spotkanie powinni dziennikarze, niewdzięczna w tym rola trenera. Po takim meczu mogę podziękować zawodnikom za ich postawę, po dwóch ciężkich dramatycznych meczach poprzednich, które graliśmy – przyznał na konferencji po meczu opiekun Śląska.
– Lechowi gratuluję zwycięstwa, na pewno oba zespoły bardzo chciały wygrać, co było widać z przebiegu meczu. Gra oczywiście była jaka była, bo gospodarze też z pewnością nie grali ładnie, lepiej, muszę przyznać, że boisko na to nie pozwalało. W takim meczu zdobycie bramki, ustawienie sobie gry na kontratak miało kluczowe znaczenie dla przebiegu, zmusiło nas do ataku pozycyjnego – mówił.
Za istotny element dzisiejszego spotkania najstarszy w lidze trener uznał… brak szczęścia. – Nie chcę gdybać, fakty są jakie są. Moim zdaniem pierwsza połowa należała do Śląska, druga różnie, ale trzeba przyznać, że w sytuacjach, gdy coś się działo pod bramką, kotłowało, nie mogę powiedzieć żeby dziś sprzyjało nam w tych momentach szczęście – tłumaczył. Trudno szkoleniowcowi odmówić racji, bo jeszcze przy stanie 1:0 tym razem wyjątkowo fortuna była po stronie gospodarzy. Lechitów w końcówce ratował choćby słupek po uderzenie Stevanovicia.
– Czy coś mnie zaskoczyło w Lechu? Najbardziej mnie zaskoczyła utrata pierwszej bramki, nie chcę komentować drugiej, bo najmniej tam widziałem. Może nas Lech zaskoczył, że wygrał 2:0 a to w dwumeczu jest dla nas niekorzystny wynik – zakończył Lenczyk.