W tym tygodniu odniósł już dwa, niezwykle cenne zwycięstwa, które dość poważnie zmieniły sytuację drużyny, o której jeszcze niedawno mówiło się, że może już rozpocząć przygotowania do nowego sezonu. Teraz Lech ma już tylko sześć punktów straty do trzeciego miejsca, premiowanego awansem do europejskich pucharów, a czym trudno było marzyć tydzień temu.
– Zawsze przyjemnie jest jak się wygrywa, cieszy to że strzelamy, nie tracimy i zdobywamy punkty. Teraz liczy się to, żeby optymalnie przygotować zespół do kolejnego meczu – uważa szkoleniowiec.
Teraz jednak nie myśli jeszcze o ewentualnym awansie do Ligi Europy, choć nie zaprzecza, że to jest cel, do jakiego zmierza. – Lech walczy o puchary. Ja nie patrzę na tabelę a najbliższego przeciwnika, to jest najważniejsze. Tabela sama się ukształtuje w maju, wtedy na nią spojrzę – twierdzi.
Chcąc nie chcąc Lech coraz poważniej może myśleć o grze w Lidze Europy. A mając w perspektywie spotkania z Legią, Koroną i Polonią, można pokusić się o stwierdzenie, że wszystko w nogach piłkarzy.