Nie łatwe jest życie Bartka Ślusarskiego. Napastnik Lecha z każdej strony jest atakowany, zarzucany jest mu brak skuteczności. Nawet w ostatnim meczu 31-letni piłkarz miał kilka okazji do zdobycia bramki. Gdyby wykazał się większą precyzją wynik nie tylko w tym, ale także innych meczach mógłby być inny.
– Krytykę odczuwam na każdym kroku. Padało w moim kierunku wiele negatywnych komentarza. Ja sam się z nimi zgadzałem, ale starałem się nimi nie zaprzątać sobie głowy. Miałem do siebie duże pretensje, bo nie potrafiłem w dogodnych sytuacjach zdobywać bramek – mówił kilka miesięcy temu Ślusarski.
I na przekór jego krytykantom, to właśnie on jest w tej chwili najskuteczniejszym zawodnikiem Lecha. Atmosfera wokół postawy tego zawodnik nie jest jednak najlepsza. Mogliśmy się o tym przekonać po ostatnim meczu, gdy „Ślusarz” wdarł się w słowną przepychankę z jednym z kibiców. Nie wytrzymali obaj. Trudno zresztą im się dziwić. Kibic mógł mieć pretensje do Lechity, że ten nie wykorzystuje swoich okazji bramkowych. A piłkarz? No właśnie. Wszystkie oczy są zwrócone na niego, nie zawsze mu się udaje i sam dobrze sobie z tego zdaje sprawę. A na domiar złego jeszcze wszyscy go atakują.
Z jednej strony może irytować nieskuteczność Bartka, z kolei z drugiej presja, jaka na nim ciąży jest również bardzo duża. Jeszcze kilka miesięcy temu nie musieliśmy się martwić o bramkostrzelnego napastnika, bo takiego mieliśmy. Owszem, zdarzały się problemy ze skutecznością, ale był to bardziej złożony problem, niż może się pierwotnie wydawać. Dzisiaj „Ślusarz” mógłby mieć znacznie lepszy bilans bramkowy, gdyby wykorzystywał sytuacje, które sobie stwarza. A z każdą kolejną zmarnowaną okazją wspomniana przed chwilą presja jest coraz większa.
Bartek jest, jaki jest i tego już nikt nie zmieni. Gra w klubie z dużymi aspiracjami, gdzie potrzebny jest klasowy napastnik. Taki jakiego Lech miał w ostatnich latach – Robert czy później Artiom. Sam „Slusarz” jeszcze całkiem niedawno stwierdził, że nie jest typem napastnika bramkostrzelnego. I to chyba najlepsze podsumowanie tego napastnika. Rozczulanie się nad nim i kolejne wyśmiewanie niewykorzystanych okazji niewiele zmieni. Gdy na boisku stworzy sobie dobrą sytuację, to albo ją wykorzysta albo nie. Kibice oczywiście chcieliby, żeby trafiał gole na zawołanie, ale też muszą sobie zdawać sprawę z tego, że nie zawsze w przypadku „Ślusarza” tak właśnie będzie.