Czy zawodnicy będą mogli pożegnać się z kibicami?
W kadrze Lecha przed ostatnimi dwoma meczami znajdują się piłkarze, którzy jeszcze niedawno byli bardzo ważnymi ogniwami zespołu. Wiadomo już jednak, że zarówno Semir Stilić jak i Grzegorz Wojtkowiak opuszczą latem klub. Nadal nieznana jest przyszłość innych graczy, którym kończą się kontrakty. Dla trenera nie ma to jednak znaczenia.
- Nie interesuje mnie to. Ważne dla mnie jest czy Grzegorz da z siebie wszystko. On decyzję podjął kilka miesięcy temu, więc nie zajmowałem się tym, kiedy ją podpisze. Uważam, że dobrze zagrał na Legii i jeśli nadal będzie w takiej dyspozycji, to będzie miał szanse na grę – komentuje sytuację Mariusz Rumak.
Szkoleniowiec Lecha nie zamierza też dawać piłkarzom specjalnej okazji na pożegnanie. – W piłce nie ma sentymentów. Liczy się zdobywanie punktów, tworzenie gry i wygrywanie meczów. Można pożegnać piłkarza po meczu albo w przerwie wejść na murawę – zauważa trener. – Kontrakty kończą się kilku piłkarzom, za chwilę pojawi się temat Artioma i musiałbym wpuścić sześciu piłkarzy. Mecz musiałby się tak potoczyć, że żegnalibyśmy wszystkich piłkarz. Każdy w tym zespole jest tak samo ważny, a historii im się nie zabierze. Jeśli Semir, Grzegorz, Bartek czy Dima na to zasłużą, to wejdą – dodał.
Jego zdaniem obecna sytuacja w klubie nie sprzyja jego budowaniu. – To trudny moment. Doniesienia o trenerach, transferach. Wiele zależności, które mają w tym momencie miejsce. Piłkarze negocjują kontrakty. Nie sprzyja to cementowaniu zespołowości. Czuję jednak, że zawodnicy wiedzą, że są blisko celu i chcą go zrealizować. Oni dbają jednak o swoją przyszłość i chcą wiedzieć, co będą robić za cztery miesiące. Zespół w takim momencie inaczej funkcjonuje i opieram się na ich profesjonalizmie. Nie chcemy wypuszczać z ręki celu, który mamy na wyciągnięcie ręki. Kiedyś liczyliśmy na to, że rywale zgubią punkty, dzisiaj komplet daje nam puchary – zakończył Mariusz Rumak.