– Na pewno Jasmin potrzebował wsparcia i utrzymania go w przekonaniu, że ta praca, jaką wykonuje na treningach, nie pójdzie na marne. Gdyby nie prezentował się bardzo dobrze na zajęciach nie dostałby szansy na występ – mówi Andrzej Dawidziuk, dyrektor sportowy Lecha i trener bramkarzy w tym klubie.
LechNews.pl: Skąd decyzja o zmianie bramkarza? Ona była zaplanowana?
Andrzej Dawidziuk: – Czekałem na dobre spotkanie Krzyśka, żeby siadając na ławkę nie żył błędem, jaki popełnił. Rozmawiałem z nim, dlaczego nastąpiła zmiana, o tym że była ona zaplanowana. Wcześniej już zakładaliśmy zmianę w bramce, ale nie wiedzieliśmy, kiedy ona nastąpi.
Walka o miejsce w wyjściowym składzie jest bardzo zacięta…
– Mamy dwóch mocnych bramkarzy, z których każdy może w każdej chwili stanąć w bramce i stanowić o sile zespołu.
Jasmin nie miał jednak w ostatnim meczu wielu okazji do tego, aby zaprezentować swoje umiejętności…
– Przede wszystkim proszę zauważyć, że dużo pracował w pierwszej połowie i miał dużo kontaktów z piłkę. Organizował grę z tyłu i z tego wywiązał się bardzo dobrze. On otrzymał informację, że jeśli utrzyma formę, to dostanie swoją szansę w kolejnych meczach.
Pod koniec pierwszej połowy meczu z Koroną wybronił trudny strzał Korzyma. On miał decydujący wpływ na przebieg meczu…
– Myślę, że to była interwencja, jakich Jasmin wykonał wiele na treningach. Pokazał to także w meczu, a to był bardzo ważny fragment tego spotkania.
Jaki to bramkarz, gdyby miał Pan wskazać jego portret psychologiczny?
– Ten mecz jest odpowiedzią, jaki to bramkarz. To doświadczony bramkarz, występował regularnie w swoim klubie. W Lechu miał także dobre spotkania, już wcześniej.
Rozmawiał Pan z nim na temat jego odejścia i sytuacji w klubie? Nie był chyba zadowolony z tego, że nie dostaje okazji do gry.
– Nie rozmawialiśmy o odejściu, bo nie brałem tego pod uwagę. Trudno być drugim bramkarzem, on musi trenować ciężko, może nawet ciężej niż pierwszy bramkarz i wtedy, gdy przychodzi najpiękniejszy moment w mikrocyklu treningowym, a drugi bramkarz siada na ławce. Na pewno Jasmin potrzebował wsparcia i utrzymania go w przekonaniu, że ta praca, jaką wykonuje na treningach, nie pójdzie na marne. Gdyby nie prezentował się bardzo dobrze na zajęciach nie dostałby szansy na występ.
Jaki jest potencjał Jasmina Buricia?
– To chłopak, który ma jeszcze rezerwy. Zmieniłem treningi i wymagania wobec tego bramkarza. Pracujemy nad tym, aby stał się bardziej kompletnym golkiperem. Mamy jeszcze na te rzeczy wpływ. On miał już wypracowany styl i staramy się go delikatnie zmienić. Robi postęp w detalach i drobnych elementach. Wiele zależy od szkolenia i predyspozycji.
To znaczy, że Jasmin na dłuższy czas zostanie pierwszym bramkarzem Lecha?
– Nie zamierzam żonglować bramkarzami. Różnica pomiędzy bramkarzami nie jest duża. Jasmin pokazał, gdy nie grał, że to dobry moment, aby grać. Dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę. Na razie będzie bronił Burić, ale trudno mi jeszcze powiedzieć, co zrobimy w meczu z Polonią Bytom. Będziemy się nad tym zastanawiać.