W sobotę 200 mecz w barwach Lecha Poznań zagra Dimitrije Injac, który do Poznania trafił w 2006 roku. Jaki to piłkarz, czym się wyróżnia? Zapytaliśmy o to dwóch piłkarzy „Kolejorza”: Huberta Wołąkiewicza i Ivana Djurdjevicia.
Ivan Djurdjević uważa, że to zawodnik, któremu Lech może wiele zawdzięczać. – Na pewno zawsze walczy ofiarnie o zespół i przekłada jego dobro nad swoje – uważa Serb. – Myślę, że kilka lat, które spędził w Lechu pokazało, jak bardzo zależy mu na tej drużynie. Zostawił tutaj sporo zdrowia na boisku. Zdobył Mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski, przeżył dwie fajne przygody w pucharach. Dla Lecha to jeden z lepszych piłkarz – komplementuje kolegę „Djuka”.
Podobną opinię na temat „Dimy” ma Hubert Wołąkiewicz, który w Poznaniu pojawił się zimą 2011 roku. – To fajny chłopak. Od początku, gdy trafiłem do Lecha był optymistycznie nastawiony do życia i chłopaków w szatni. Pomógł mi w aklimatyzacji. Na pewno jest przyjazny, dużo pomaga, a takich osób potrzebuje drużyna – podkreśla obrońca Lecha.
Injac to piłkarz, który wykonuje tzw. „czarna robotę” przez co jest trochę w cieniu swoich kolegów z drużyny. Nie rzadko jednak rywalom udaje się go zdenerwować, co okazuje na boisku. – Tak naprawdę to oaza spokoju. Bardzo cichy człowiek. Na boisku potrafi się zdenerwować, ale w szatni już taki nie jest – zauważa Djurdjević. Z Serbem zgadza się Wołąkiewicz, ale zaznacza: – Kiedy trzeba to włączy się w szatni w rozmowę.
Już teraz Dima jest najczęściej występującym w barwach Lecha obcokrajowcem. W polskiej lidze niewielu jest zresztą piłkarzy z zagranicy, którzy mają aż 200 występów dla swojego zespołu. – Przez to należy mu się szacunek – zaznacza Djurdjević.