Kibice Polonii wściekli na Trałkę. Dlaczego?
Niemile przywitany został przy Konwiktorskiej Łukasz Trałka. Były kapitan Polonii Warszawa jeszcze przed rozpoczęciem spotkania został wygwizdany, a przez cały mecz słuchał na swój temat obelg. Zamknął jednak usta swoim krytykom, gdy w 33. minucie sobotniego meczu pokonał Mariusza Pawełka i wyprowadził Lecha Poznań na prowadzenie.
„Warszawa wita, przyjechał ch** nie kapitan” — powitali kibice na stadionie „Czarnych Koszul” w sobotę byłego zawodnika tego klubu, który w ostatnim czasie mocno podpadł sympatykom Polonii. Jeszcze przed odejściem z Konwiktorskiej, gdy drużyna przegrała w ostatnim meczu sezonu na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin 4:0 po jego zakończeniu doszło do sprzeczki pomiędzy nim, a fanami zespołu. Piłkarze usłyszeli, że „ch***** grają”, natomiast kibicom zrewanżował się Trałka, który stwierdził, że „ch***** kibicujecie”.
Sympatycy Polonii mają również pretensje do swojego byłego kapitana, że jako pierwszy odszedł z klubu, kiedy Józef Wojciechowski ogłosił, że nie jest już zainteresowany dalszym zarządzaniem klubem, a zgodnie ze starą zasadą „kapitan powinien jako ostatni opuścić statek”.
Ponadto po przyjściu do Poznania Trałka stwierdził, że otoczka pomiędzy jego byłym klubem, a nowym jest diametralnie inna, a tyczy się również kibiców ich zainteresowania i atmosfery na stadionie, co dodatkowo zirytowały kibiców „Czarnych Koszul”.
Trałka po raz pierwszy od czasu tych wydarzeń pojawił się na Konwiktorskiej, co fani Polonii postanowili wykorzystać i w kilku męskich słowach powiedzieć, co sądzą na temat zachowania 28-letniego pomocnika. Poza licznymi obelgami pod jego adresem, każdy kontakt piłki był wygwizdany, jednak to nie zdeprymowało zawodnika, który rozegrał bardzo dobre zawody. Zdobył również bramkę, którą zadedykował kibicom Polonii, nastawiając w ich kierunku ucho. — Nie żałuję tego — mówił po meczu.
- Wychodzę z założenia, że szanuj, a będziesz szanowany. Widocznie kibice Polonii mnie nie szanują. Zostałem niemiło przywitany i trudno - przyznał jeszcze w przerwie meczu Trałka. Po zakończeniu spotkania dodał: - Nie spodziewałem się takiego przyjęcia przez kibiców. Grałem tutaj trzy i pół roku, podczas których dawałem z siebie tyle, ile potrafiłem, ile mogłem. Zostawiłem dla tego klubu furę zdrowia i myślałem, że kibice będą o tym pamiętali. Jak się okazało, nie wszyscy.
Zdziwiony taką sytuacją nie był Mariusz Rumak. — To już nie pierwsza taka sytuacja z moim piłkarzem. Swego czasu uwag na swój temat wysłuchiwali z trybun także Szymon Drewniak czy Bartosz Ślusarski. Piłkarz w takiej sytuacji musi się wyciszyć i wyłączyć. Łukasz Trałka zdołał to zrobić — przyznał trener.