– Od jakiegoś czasu byłem przygotowany na taką opcję. Trochę żal, bo ten sezon nam wszystkim nie wyszedł – mówi w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” Bartosz Bosacki, były kapitan Lecha, z którym nie przedłuży on obowiązującej do końca czerwca kontraktu.
Doświadczony piłkarz ma żal do klubu, który zapowiedział przedłużenie umowy z Bosackim. – Złamane zostały wcześniejsze ustalenia. Były już dyrektor sportowy, pan Pogorzelczyk, przed kamerami telewizji klubowej zapewniał, że wszystko jest dogadane. Teraz okazuje się, że to nieprawda i nie będę grał w Kolejorzu. Tak nie powinno się załatwiać poważnych spraw – ocenia „Bosy”.
Zdaniem zawodnika relacje z trenerem Jose Mari Bakero przez dłuższy czas układały się dobrze. – Chyba pod koniec rozgrywek coś pękło. Podjęliśmy z chłopakami jakąś decyzję w szatni, mniejsza już o to, czego dotyczyła, a trener miał później pretensje, że go o tym nie poinformowałem – zdradza były kapitan Lecha. – Bywało też tak, że że tłumacz przekazywał mi informacje, które powinienem usłyszeć z ust trenera. Myślę, że Jose Bakero mógłby mieć odwagę powiedzieć mi prosto w oczy: nie chcę cię już w moim zespole – kontynuuje.
Władze Lecha wyszły z inicjatywą organizacji meczu pożegnalnego dla wieloletniego zawodnika klubu, jednak sam piłkarz do sprawy podchodzi spokojnie. – Na razie nie ma co mówić o konkretnym terminie. Uważam, że można było to zorganizować wcześniej. Dochodziły do mnie różne informacje, w tym takie, że przesądzono o moim odejściu już w trakcie trwania sezonu – uważa Bosacki. – Z kolegami z zespołu na pewno się pożegnam w dobrej atmosferze. Chciałbym jeszcze to samo uczynić względem kibiców – dodaje.
Trudno przewidzieć, jak potoczą się losy piłkarza. Niewykluczone, że będzie on kontynuował swoją piłkarską karierę. – Były zapytania z różnych klubów. Nawet z różnych stron świata: Stany Zjednoczone, Austria… Mogłem też podpisać kontrakt z Wartą. To były jednak rozmowy wstępne i na tym etapie już odmówiłem Zielonym. Mam już przygotowany scenariusz, co zrobię jeśli nie będę grał w piłkę – zakończył.