Lech — Żetysu: Czy wystarczy?
Piłkarze Lecha Poznań wygrali w pierwszym mecze pierwszej rundy eliminacyjnej z kazachskim Żetysu Tałdykorgan 2:0. Bramki dla podopiecznych Mariusza Rumaka zdobyli Rafał Murawski oraz Gergo Lovrencics. Dla Węgra było to pierwszej trafienie w barwach “Kolejorza”.
Pierwsza połowa mogą rozczarować sympatyków Lecha, którzy postanowili przyjść na stadion, żeby przekonać jak po krótkich przygotowaniach będzie się prezentować ich drużyna. Podopieczni Mariusza Rumaka toczyli wyrównany mecz z Żetysu, które zostało ofensywnie ustawione przez swojego trenera, Slobodana Krčmarevicia.
W pierwszych minutach spotkania więcej zamieszania pod bramką rywala zrobili zdecydowanie zawodnicy Żetysu Tałdykorgan. Okazje do zdobycia bramki mieli Edin Junuzović oraz Danilo Blić. Lechici byli w swoich poczynaniach nie tylko niedokładni, ale także chaotyczni.
Na swoją okazję bramkową czekali aż do 32. minuty meczu, Wtedy dośrodkowanie Gergo Lovrencicsa przypadkowo znalazło się pod nogami Aleksandara Tonewa, który uderzył futbolówkę z pierwszej piłki, lecz Bułgar nie trafił nawet w światło bramki.
Jeszcze przed przerwą kolejną okazję na zdobycie bramki miał Aleksandar Tonew. W środku pola piłkę na bok do Luisa Henriqueza zagrał Bartosz Ślusarski, a lewy obrońca wrzucił ją w pole karne, gdzie pomocnik Lecha starał się kolanem umieścić piłkę w siatce. Podobnie jak wcześniej zabrakło dokładności.
Przed drugą połową opiekun „Kolejorza” postanowił zmienić Siergieja Kriwca, za którego na boisko posłał Vojo Ubiparipa, przechodząc z systemu 4–5‑1 na 4–4‑2. Nie zmieniło to jednak obrazu gry w pierwszych chwilach po rozpoczęci drugiej połowy meczu, Z czasem Lechici zdobywali jednak przewagę w posiadaniu piłki. To z żaden sposób nie przekładało się na sytuacje bramkowe.
W 54. Minucie z powodu urazu mięśniowego boisko musiał opuścić Łukasz Trałka, a na placu gry pojawił się Rafał Murawski, który w poniedziałek wznowił treningi z drużyną. Wejście „Murasia” znacznie ożywił grę Lecha, ale również pozwoliło ustabilizować sytuację w środku pola.
I to właśnie reprezentant Polski zdobył pierwszą bramkę dla „Kolejorza” w tym sezonie. W 61. minucie Gergo Lovrencics wpadł w pole karne minął obrońcę Żetysu i podał do świetnie ustawionego Rafała Murawskiego, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku. Pomocnik Lecha nie mógł zmarnować tej okazji i umieścił piłkę w siatce.
Chwilę później Węgier zdobył bramkę i było 2:0. Z lewej strony boiska piłkę w pole karne zacentrował Bartosz Ślusarski, a Gergo Lovrencics wyprzedził obrońcę i strzałem z prostego podbicia pokonał golkipera Żetysu.
Piętnaście minut przed końcem spotkania Kazachowie dwukrotnie zagrozili bramce Lecha. Wpierw obrońcami gospodarzy zakręcił Marko Dalović, ale trafił wprost w bramkarza. Chwilę później Danilo Belić świetnie zagrał do niekrytego w polu karnym przez nikogo Zoran Kosticia, ale Serb nie trafił nawet w światło bramki.
Do końca spotkania Lechici kontrolowali przebieg meczu i nie pozwolili poważniej zagrozić swojej bramce. W spotkaniu na własnym stadionie nie stracili bramki, co może mieć kluczowe znaczenie w końcowej rywalizacji. Pytanie jednak czy 2:0 wystarczy do tego, aby spokojnie myśleć o awansie do drugiej rundy kwalifikacji Ligi Europy.
LECH POZNAŃ — ŻETYSU TAŁDYKORGAN 2:0
BRAMKI: ‘61 Murawski, ‘64 Lovrencics
Żółte kartki: Kostić, Dobrasinović
LECH: Kotorowski — Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez — Lovrencics, Trałka (54. Murawski), Drewniak, Kriwiec (46. Ubiparip), Tonew (84. Kiełb) — Ślusarski
ŻETYSU: Loginovskiy — Muhanov, Mihajlov, Dautov, Djalović — Junuzović (70. Chshyotkin), Kostić, Dobrasinović, Skorykh (80. Spanov), Muzhikov (70. Kumisbekov) — Belić
Sędzia: Luc Wouters (Belgia)
Widzów: 22 tys.