
Michniewicz: Nie zamknęliśmy się w toalecie
Czesław Michniewicz, mimo tego że jego drużyna zagrała niezłe spotkanie, nie może być zadowolony z jego rezultatu. — To nie jest udane popołudnie dla mnie i mojej drużyny — mówił na konferencji prasowej po meczu opiekun Widzewa.
I choć to Lech zdobył dzisiaj trzy punkty to zdaniem trenera gości jego drużyna zaprezentowała się dobrze i pokazała niezły futbol. - Przegraliśmy to spotkanie, choć jechaliśmy z nadziejami. Na pewno nie zabrakło nam wiele na tle Lecha. Nie zabrakło na umiejętności - przyznał.
- Jeszcze dwa tygodnie temu Lech grał w europejskich pucharach, a kilka dni temu miał szansę awansować. Myślę, że przegrać można w różny sposób. Można nie wyjść na ringu, albo zamknąć się w toalecie, ale my nie możemy się wstydzić tego meczu — kontynuował Michniewicz.
- Byliśmy dla Lecha równorzędnym partnerem, a o końcowym wyniku zadecydował ułamek sekundy. Jeden moment zawahania spowodował, że z Poznania wracamy bez punktów - dodał.
Szkoleniowiec Widzewa tłumaczył także swoje decyzje personalne. - Mieliśmy takie założenie, żeby zagrał Szymanek z Maderą, bo najlepiej się prezentowali. Zdecydowaliśmy się na Wojtka. Na pewno ani ja ani zespół nie zawiedliśmy się jego postawą – zauważył. - Nie można Grzelaka obarczać za porażkę, bo grał niewiele. Nie mam do niego pretensji, choć w pierwszej chwili byłem zdenerwowany, za wykonanie przez niego rzutu rożnego – zakończył.