Nasza lokalna Barcelona z Poznania
W niedzielę FC Barcelona zdobyła kolejny w swojej historii tytuł. Tych na swoim koncie ma już sporo, a z każdym kolejnym sezonem ich lista się powiększa. Hiszpanie mają swoją wizję prowadzenia zespołu realizowaną już od wielu lat. — To nie jest najlepszy, ani najgorszy sposób, to nasz sposób - tłumaczy Marcel Sans Navarro, odpowiedzialny za szkolenie młodzieży w tym klubie.
Właśnie od szkolenia młodzieży w FC Barcelonie rozpoczęto tworzenie potęgi. Wybudowano akademię piłkarską o wysokim standardzie i kilkanaście lat temu stworzono podstawy treningu, który już kilka lat temu zaczął przynosić oczekiwane efekty. Holenderskie wzorce z Ajaxu Amsterdam stały się dla Hiszpanów bodźcem mobilizującym do tego, aby przyłożyć się do szkolenia najmłodszych. A to właśnie oni są fundamentem tego klubu. Dzisiaj tworzą oni trzon zespoły, który oglądamy na europejskich salonach.
Podobną wizję w Poznaniu chce realizować Jose Mari Bakero. W podejściu do futbolu ma on wiele wspólnego z katalońskim klubem, tym w którym występował jako piłkarz i zna na wylot jego działanie. Sama taktyka jest także odwzorowaniem gry Mistrza Hiszpanii. — Staramy się zdobyć zawodników, którzy grają w środku pola, ale musza mieć dobre warunki techniczne. Dla nas celem jest posiadanie piłki, jeśli potrafimy to czynić przez 80% meczu — zauważa Marcel Sans Navarro.
W zasadzie podobnie to wygląda w Lechu. Duża przewaga w posiadaniu piłki, przetrzymywanie jej po swojej stronie i czekanie na odpowiedni moment do ataku. Ważne jest również zmuszenie przeciwnika do biegania za piłką. — U nas jest tak, że piłka ma chodzić pomiędzy zawodnikami, a nie gonić za nią. Piłka ma do niego trafić, a nie grać na dobieg, gdzie piłkarz szuka jej. On ma swoją pozycję, miejsce na boisku j tam piłka ma trafić — zaznacza Hiszpan.
Widzicie tę grę w „Kolejorzu”? Pewne elementy przeszczepić na polskie warunki stara się Jose Mari Bakero. Podobnie to wygląda, jeśli chodzi o grę bramkarza. Andrzej Dawidziuk podkreśla, podobnie jak pierwszy trener, duże znaczenie jego gry razem z piłkarzami z pola, grę nogami. — Bramkarz jest pierwszym atakującym, dlatego musi dobrze grać nogami. U nas gry tracimy piłkę robimy krok do przodu, gdy ją odzyskujemy robimy krok do tyłu, aby pozostać przy piłce i włączyć do gry osobę bramkarza — mówi Marcel Sans Navarro.
Blaugrana jednak nad taką grą pracowała przez wiele lat. W młodzieżowych drużynach już od najmłodszych lat trenuje się w ten sam sposób, co pierwsza drużyna. Treningi zespołów młodzieżowych w 80% wyglądają tak samo, jak w przypadku pierwszego zespołu.
- Wszystkie drużyny w Barcelonie mają te same oznaczenia piłkarzy, każdy ma swoją pozycję oznaczoną numerem zawodnika. Tylko dwa-trzy kluby pracują w ten sposób. W większości jest tak, że każdy trener przynosi swoje metody szkoleniowe, u nas musi się dostosować do tego, co my u siebie wprowadziliśmy wiele lat temu – zwraca uwagę koordynator grup młodzieżowych Mistrza Hiszpanii.
- Podajemy pomiędzy piłkarzami krótkimi podaniami, aby przechodzić przez linie kolejnych formacji rywala. Chcemy, żeby piłka trafiła do drugiej linii, gdy jesteśmy ją kontrolować, wtedy łatwiej nad nią panować. Gdy ją wybijemy daleko do przodu z duża szybkością, to z taką samą do nas wróci, jakbyśmy grali w ping-ponga - dodaje.
Jose Mari Bakero w Poznaniu stara się przeszczepić pewne zachowania, które zna z Hiszpanii. Poznał je dobrze jako piłkarz, teraz chce przekazać swoją wiedzę piłkarzom, aby grali w ten sam sposób, co niegdyś on. Zapomniał jednak, że Lech, to nie Barcelona, a Polska, to nie Hiszpania.
Nie zmieni mentalności i gry zespołu, którego atutem był dynamizm i umiejętność stworzenia zagrożenia pod bramką po szybkiej kontrze. Nie zmieni także piłkarzy. Nie ma do dyspozycji Xaviego i Iniesty, a Injaca i Murawskiego. Graczy, którzy przez całą swoją karierę grali w określonym stylu, który wypracowali przez wiele lat swojej kariery.
- Polacy nie lubią nadmiernego utrzymywania się przy piłce, nie kochają takiej gry jak prezentuje FC Barcelona, ona ich nudzi. Tutaj znacznie popularniejszy i bardziej ceniony jest styl gry prezentowany przez Real Madryt i trenera Jose Mourinho – mówił w wywiadzie dla hiszpańskiego „Asa” kilka tygodni temu trener Lecha Poznań.
Swojej wizji dotyczące „Kolejorza” jednak nie zmieni. Bo tę, którą ma, zna od wielu lat. Poznał ją podczas swojej przygody z piłką. Innej nie jest wstanie zrealizować i przełożyć na boisko. Dlatego póki w Poznaniu będzie Jose Mari Bakero, będziemy mieli naszą małą, lokalną Barcelonę. Lech Poznań nią będzie.