To był trudny, ale szczęśliwy tydzień dla kibiców Lecha. „Kolejorz” grał słabo, rozczarował, ale zapunktował. Dwa razy za trzy punkty i mocno nacisnął na lidera rozgrywek.
Trener Mariusz Rumak już po meczu przyznał, że jeśli tak ma wyglądać kolejne pięć spotkań w wykonaniu Lecha i mają zakończyć się takimi samymi rezultatami, to bierze to w ciemno. Niezależnie od liczny nerwów jakie będą te spotkania kosztować i siwych włosów, które pojawią się na jego głowie. Zresztą nie tylko jego, ale również kibiców Lecha.
Wiadomo jednak, że cel uświęca środki. Pod koniec sezonu presja jest większa, ryzyko popełniania błędów, ta granica związana z możliwością straty punktów już niemal nie może zostać przekroczona. Jeśli wygramy wszystko do końca mamy mistrzostwo. Styl jest ważny, ale w tej sytuacji spada w hierarchii priorytetów na dalsze miejsca. A skoro można życzyć czegoś Lechowi w tym momencie, to nie stylu, a zwycięstw.
Pewnie, styl jest bardzo ważny, bo on definiuje zespół, charakter. I jeśli ktoś nadal uważa, że Lech go nie ma, to on ma pewien problem. Bo , gdy rozumiemy styl jako określony sposób grania, to drużyna Mariusza Rumaka go właśnie posiada. Na boisku operuje schematami, nie liczy na indywidualności – poza Tonewem i Lovrencicsem – a na kolektyw i współprace. A nawet kiedy na boisku nie idzie, wkrada się w grę chaos, to zespół szuka tych wypracowanych i przećwiczonych schematów.
Dyskusje nad przygotowaniem fizycznym wydają się być bezzasadne. Nie mam prawa nie wierzyć szkoleniowcowi, który mówi o liczbie przebiegniętych kilometrów podczas meczów Lecha w porównaniu do tych przebiegniętych przez półfinalistów Ligi Mistrzów. On sam jednak zwraca uwagę na efektywność i mądrość. Bo jeśli biegać, to mądrze, a nie dużo i bezproduktywnie.
I zgodzę się z trenerem. Jeśli tak mają wyglądać kolejne mecze, ale mają być zwycięskie, to biorę to w ciemno. Choć nerwów kosztuje to sporo, większy jest niepokój, bo gdy gra się układa, to z większym optymizmem patrzę na kolejne mecze. Mimo wszystko. Zostało pięć gemów do końca. Pięć piłek, które trzeba mądrze rozegrać. Kto zrobi to lepiej – wygra.