Lech Poznań przegrał u siebie z Piastem Gliwice w szóstej kolejce ekstraklasy. Mistrzowie Polski zagrali znacznie poniżej poziomu, do jakiego zdążyli nas przyzwyczaić w poprzednim sezonie.
Maciej Gostomski (4) – „Gostek” miał okazję przekonać do swojej osoby trenera Skorżę, jednak swoją postawą na boisku udowodnił, że to jednak Jasmin Burić jest numerem jeden między słupkami bramki mistrza Polski. Przyzwyczaił nas do tego, że często broni na raty i w polu karnym zachowuje się niepewnie – w meczu z Piastem mogliśmy się o tym kilka razy przekonać.
Kebba Ceesay (3) – gdzie ten Gambijczyk sprzed kilku sezonów? Prawa obrona nie należy w Lechu do niego. Tomasz Kędziora pokazuje, że ta pozycja na razie należy jednak do niego.
Marcin Kamiński (5) – niczego „Kamyk” w niedzielne popołudnie nie pokazał. Przy stałych fragmentach gry nie jest już tak skuteczny jak kilka tygodni temu.
Paulus Arajuuri (4) – wrócił do gry po kilkumiesięcznej przerwy i widać spore bramki w optymalnej formie
Barry Douglas (6) – sporo ochoty do gry. Jak zwykle stałe fragmenty gry były jego mocną stroną. Po takich sytuacjach, dwukrotnie Szmatuła wychodził obronną ręką po uderzeniach Hamalainena i Thomalli.
Łukasz Trałka (5) – dobry w środku pola, dobry w ataku. Próbował swoich sił w ofensywie. Widać jednak, że to z Karolem Linetty’m współpracuje mu się najlepiej.
Abdul Aziz Tetteh (3) – po jego błędzie mistrz Polski stracił bramkę. Popełnił bardzo kosztowny błąd. Nie grał fatalnie, ale spodziewamy się po nim więcej.
Gergo Lovrencsics (4) – kreował akcję skrzydłami Lecha. Walczył z rywalami. Brakowało mu jednak sił, było widać po nim lekkie zmęczenie czwartkowym meczem z Videotonem.
Kasper Hamalainen (5) – dobrze układała się jego współpraca z Thomallą. Stworzyli razem kilka groźnych sytuacji, szkoda, że wszystkie okazały się nieskuteczne.
Dariusz Formella (2) – to nie był mecz młodego pomocnika. Gdzieś mu uciekła forma chociażby sprzed roku, kiedy zdobywał ładne bramki: przy Łazienkowskiej oraz w Poznaniu z Lechią. Coś się w grze zawodnika załamało i szybko musi się otrząsnąć z tego kryzysu.
Denis Thomalla (4) – od napastnika wymaga się tego, żeby strzelał gole. Niemiecki zawodnik zawodzi na razie swoją skutecznością. Często chodzi na boki, a potem w polu karnym brakuje piłkarza, który próbowałby oddać strzał na bramkę rywala.
Tamas Kadar (4) – nie można stoperowi wiele zarzucić, ale też za nic pochwalić.
Szymon Pawłowski (4) – nie zagrał dobrego spotkania, ale nie można mu nic zarzucić. Przecięty występ. Bez historii.
David Holman (3) – ten zawodnik dostaje szanse od trenera Skorży, ale ich nie wykorzystuje. Nie pokazuje swoich umiejętności, którymi błyszczał w sparingach.