Pawłowski: Liczę na to, że wrócimy na odpowiednie tory
Szymon Pawłowski po wyleczeniu kontuzji rozegrał trzy spotkania, w lidze przeciw Cracovii oraz Termalice, a w Pucharze Polski przeciw Podbeskidziu. Dwa z nich zakończyły się zwycięstwem a jedno remisem. Nie da się więc ukryć, że odkąd pomocnik Lecha wrócił na boisko, widoczna jest znaczna poprawa w grze całego zespołu.
— Nie szło nam, miałem kontuzję, Darko miał kontuzję i chwytaliśmy się wszystkiego, żeby było lepiej. Akurat tak wyszło, że jak z Darko wyzdrowieliśmy, to nasza gra się poprawiła. Rozumiemy się, staramy się szukać na boisku i grać ze sobą. Być może wyniki są lepsze, ale gra może być jeszcze lepsza. Staram się dać jak najwięcej zespołowi. Oby tylko zdrowie dopisywało. Chcę grać ofensywnie i najlepiej każdą akcję bym tak zaczynał, ale nie zawsze tak się da. Czuję, że drużyna potrzebuje teraz bodźców i mogę je dać ja, Darko Jevtic, ale też i kilku innych zawodników.
Największą bolączką poznańskiej Lokomotywy jest skuteczność. Stwarzają sobie sytuacje, ale nie potrafią ich wykorzystać. Czy na treningach też mają z tym problem? - Trening nigdy nie będzie meczem, a mecz treningiem. Na treningach wygląda to dużo lepiej, bramki strzelają i napastnicy i obrońcy. Wiemy, że nasza skuteczność jest bardzo słaba, że wygląda to źle w statystykach i bramkowych i punktowych, ale staramy się robić wszystko, żeby to wyglądało lepiej – przekonuje skrzydłowy Lecha.
Piłkarze Kolejorza po ostatnim piątkowym spotkaniu w Niecieczy mieli dużo wolnego, bowiem swój kolejny mecz rozegrają dopiero jutro. - Większość ligi tak gra. Początkowo miało to być naszym atutem, ale nie wyszło. Liga jest długa i cały czas liczę na to, że wrócimy na odpowiednie tory. Mamy bardzo dobry potencjał ludzki, ale jak wiadomo, same nazwiska nie grają. Trzeba to pokazać na boisku. Mam nadzieję, że będzie to dużo lepiej wyglądało już w niedzielnym meczu – kończy Pawłowski.